Posłowie opozycji zadawali sporo pytań dotyczących roli Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie GetBacku, który od kwietnia jest niewypłacalny.
Jaka rola KNF
Paulina Hening-Kloska, posłanka Nowoczesnej, argumentowała, że konieczne jest wyjaśnienie okoliczności, w których doszło do problemów spółki. – Działa ona przecież na rynku regulowanym i jej problemy dotyczą kilku tysięcy inwestorów indywidualnych. KNF akceptowała prospekty emisyjne akcji i obligacji GetBacku, firma była badana przez audytora, nikt nie wskazywał na ryzyko braku kontynuacji działalności. Uwiarygadniał firmę także fakt, że w sprzedaż instrumentów spółki zaangażowane były podmioty nadzorowane przez KNF – mówiła Hening-Kloska.
Izabela Leszczyna, posłanka PO, informowała, że w grudniu 2017 r. KNF analizowała sytuację finansową spółki. Jej zdaniem nadzór lekceważył informacje o szybko rosnącym zadłużeniu windykatora. – Dlaczego KNF zatwierdziła prospekt, bo z niego wprost wynika, że GetBack funkcjonuje jak piramida finansowa. Spółka informowała, że „celem pozyskania środków z emisji jest spłata obecnych zobowiązań" – twierdzi posłanka PO. Jej zdaniem dziwne jest stwierdzenie, że KNF nie zareagowała w porę, bo „nie może ingerować w model biznesowy spółki", skoro sporą część bieżącej działalności GetBack finansował z długu. – Pomimo informacji z raportu za III kwartał o ujemnych przepływach na działalności operacyjnej i inwestycyjnej na 760 mln zł, KNF nie zidentyfikowała zagrożeń nieregulowania przez firmę zobowiązań obligacyjnych, a cztery miesiące później spółka jest zagrożona upadłością. Brak działań KNF pozwolił się spółce zadłużać. Z nowych emisji od końca grudnia do początku kwietnia pozyskała ponad 580 mln zł – dodała.
Na te zarzuty odpowiadał Marcin Pachucki, zastępca przewodniczącego KNF. – Wyjaśnijmy, jaka jest rola KNF w zakresie nadzorowania emitentów. To przede wszystkim dbanie o transparentność, o to, aby wszystkie informacje niezbędne dla inwestorów były przekazywane. To główna rola KNF. Temu służy najpierw zatwierdzenie prospektu, a później weryfikowanie, czy emitent odpowiednio wypełnia obowiązki informacyjne. Żaden przepis nie daje KNF podstaw do badania modelu biznesowego i sposobu działania firmy czy wydawania rekomendacji lub zakazów zadłużania się. To nie jest nasza rola – mówił.
Odniósł się do zarzutów dotyczących zatwierdzania prospektów. – Padło zdanie, że KNF pośpieszyła się z zatwierdzeniem. Prospekt obligacji był zatwierdzony w pięć miesięcy, zaś akcji – bo firma była już znana KNF – w dwa i pół miesiąca. Do obligacyjnego zgłosiliśmy 185 uwag w zakresie czynników ryzyka, głównie dotyczących prowadzenia biznesu, to zwiększyło wartość informacyjną prospektu dla obligatariuszy. W prospekcie dotyczącym akcji zgłosiliśmy ponad 130 uwag dzięki drobiazgowej analizie sprawozdań – zaznaczał Pachucki, przypominając, że audytor nie miał zastrzeżeń do raportów GetBacku za lata 2014, 2015 i 2016 oraz I kwartał 2017 r.