Dodatkowo Rezerwa Federalna wciąż prezentuje dosyć jastrzębi pogląd na przyszłość, wskazując na spore ryzyka inflacyjne. Czy w takim wypadku dolar ma jakiegokolwiek konkurenta? Przynajmniej przez najbliższych kilka tygodni?
Minutes Fed z grudniowego posiedzenia nie zaskoczyły rynków. Większość członków podczas grudniowego posiedzenia stwierdziła, że jest to dobry czas, aby nieco zmniejszyć tempo obniżek. Co równie ważne, kilku chciało nawet zagłosować za utrzymaniem stóp procentowych, ale dało przekonać się większości. Jedynie jedna członkini zagłosowała za utrzymaniem stóp procentowych bez zmian. Zdecydowana większość widzi spore ryzyko odbicia inflacji i pomimo sporej niepewności dotyczącej polityki Trumpa, wielu w swoich prognozach zawarło potencjał ożywienia inflacji w związku z nową polityką handlową czy imigracyjną. To wszystko pokazuje, że stopy procentowe w USA mogą pozostać niezmienione na dłużej niż jednym posiedzeniu. W styczniu oczekuje się obniżki na poziomie ok. 10%, natomiast w marcu na poziomie zaledwie 40%. Pełna obniżka jest wyceniona dopiero w czerwcu. Z kolei w przypadku innych banków centralnych, w szczególności w przypadku Europejskiego Banku Centralnego oczekuje się, że obniżki będą przeprowadzane w zasadzie z posiedzenia na posiedzenie. Widać wobec tego, że patrząc jedynie na politykę monetarną, dolar nie wydaje się mieć alternatywy. Nawet w przypadku Japonii, gdzie kolejne podwyżki stóp procentowych są opóźniane i na ten moment nie ma co liczyć na jakikolwiek ruch do marca.
Z perspektywy polskiej również widać słabość w stosunku do dolara, nawet pomimo tego, że NBP nie zamierza obniżać stóp procentowych w najbliższym czasie. Oczywiście może się to zmienić, gdyż odmrożenie cen energii niekoniecznie może wpłynąć na podwyżki, biorąc pod uwagę ceny terminowe, które są niższe niż w trakcie mrożenia. Wobec tego nie można wykluczyć, że stopy procentowe w Polsce zostaną obniżone w połowie tego roku. Obecnie obserwujemy powrót pary USDPLN w okolice poziomu 4,15, choć na koniec grudnia czy 6 stycznia obserwowaliśmy poziomy bliższe 4,07. Może to nie być jednak koniec słabości złotego i para w najbliższych tygodniach czy nawet miesiącach może poruszać się w zakresie 4,15-4,25.
Przed godziną 10:00 za dolara płacimy dokładnie 4,1523 zł, za euro 4,2777 zł, za franka 4,5544 zł, za funta 5,0997 zł.
Michał Stajniak, CFA