Wraz z eskalacją konfliktu na Bliskim Wschodzie pojawiła się obawa o zakłócenie dostaw surowca, co jeszcze bardziej mogłoby zmniejszyć jego podaż na światowych rynkach. Na tę chwilę ta obawa się nie materializuje, że w cenie ropy może się znajdować tzw. premia polityczna, związana z takim ryzykiem. Jest ona szacowana na około 4 USD na baryłce, więc gdyby konflikt się zakończył lub przestał eskalować, to być może ropa w krótkim czasie staniałaby właśnie o 4 USD na baryłce.

Na tę chwilę baryłka WTI ustabilizowała się poniżej 84 USD, po trzech kolejnych sesjach spadkowych spowodowanych optymizmem, że konflikt Izrael–Hamas może zostać opanowany. Stany Zjednoczone i Arabia Saudyjska ogłosiły swoje zaangażowanie w wysiłki dyplomatyczne mające na celu utrzymanie stabilności na Bliskim Wschodzie, co pomogło złagodzić obawy o poważne zakłócenia na rynku ropy. Ponadto w Chinach, drugiej co do wielkości gospodarce świata i drugim co do wielkości konsumencie ropy naftowej, prezydent Xi Jinping podjął kroki w celu wsparcia chińskiej gospodarki poprzez emisję dodatkowych obligacji państwowych i zwiększenie wskaźnika deficytu budżetowego.

Tymczasem dane branżowe pokazały, że zapasy ropy naftowej w USA spadły w ubiegłym tygodniu o około 2,7 miliona baryłek, wbrew oczekiwaniom wzrostu o 200 000 baryłek.