Chodzi przede wszystkim o brak danych na temat wskaźnika EUR, który mówi, ile można wydobyć błękitnego paliwa w stosunku do wolumenu surowca faktycznie znajdującego się w skale łupkowej.
– Amerykańska służba geologiczna, czyli United States Geological Survey, podaje, że w USA można ze skał łupkowych pozyskać od 4 proc. do 30 proc. surowca. Jeśli u nas ten udział będzie zbyt niski, eksploatacja będzie nieopłacalna – wskazuje Nawrocki.
Aby obliczyć EUR dla danego?otworu pionowego, trzeba zrealizować odwiert poziomy o długości przynajmniej jednego kilometra, przechodzący w całości przez skały łupkowe. W nim wykonuje się minimum?kilkanaście tzw. punktów szczelinowania. – W tych punktach wykonuje się zabiegi szczelinowania hydraulicznego, mające na celu uwolnienie gazu z jak największej objętości skały łupkowej. Po ich zrealizowaniu przez kilka miesięcy należy prowadzić testy, które dają odpowiedź, ile ostatecznie udało się wydobyć gazu – tłumaczy Nawrocki.
Z danych resortu środowiska wynika, że do dziś wykonano w Polsce cztery odwierty poziome z zabiegami szczelinowania. W ocenie PIG żaden z nich nie pozwala jednak określić, jaką część gazu można wydobyć. – Liczymy, że w końcu się to jednak uda. Obecnie największe nadzieje wiążemy z pracami zaplanowanymi przez grupę PKN Orlen – twierdzi Nawrocki. Dodaje, że jeśli wyniki odwiertu będą pozytywne, to do końca tego roku płocki koncern zakończy kluczową część testów. Po pozyskaniu ich przez PIG powołany zostanie zespół, który wiosną 2014 r. mógłby przedstawić nowe szacunki zasobów gazu łupkowego.
Jedyne szacunki, które dotychczas prezentował PIG, zostały opublikowane w marcu 2012 r. Wynika z nich, że nad Wisłą znajduje się około 346–768 mld m sześc. gazu łupkowego nadającego się do wydobycia. Przy uwzględnieniu pełnego zapotrzebowania Polski na gaz, wraz z surowcem znajdującym się w złożach konwencjonalnych, mogłoby go wystarczyć na 35–65 lat.