Czy Ciech najgorsze ma już za sobą?
Zdecydowanie tak, ostatni rok był przełomowy. Kiedy przyszedłem do spółki w maju ubiegłego roku, zastałem ją w fatalnej kondycji – ze spadającą rentownością, nieefektywną strukturą zarządzania, kłopotami praktycznie we wszystkich fabrykach. To wszystko skutkowało problemami finansowymi całej grupy i złamaniem kowenantów bankowych. Niewiele osób zdawało sobie wówczas sprawę, że Ciech od III kwartału 2012 r. tracił możliwość obsługi rat kredytowych. Naruszone kowenanty umowy kredytowej uniemożliwiały uruchomienie transzy pożyczki z EBOiR na wykup obligacji, których termin zapadalności mijał w grudniu. Dlatego konieczne były działania zmierzające do poprawy kondycji finansowej Ciechu. Wprowadziliśmy nowy model funkcjonowania grupy, stworzyliśmy m.in. centralny pion zakupów i sprzedaży, co wpłynęło na ograniczenie kosztów działalności od strony surowcowej oraz umożliwiło zarządzanie handlem produktami grupy. Poza tym w każdej ze spółek opracowaliśmy plan restrukturyzacji i poprawy efektywności. Systematycznie monitorujemy realizację tych inicjatyw.
Rynek uwierzył w Ciech na nowo.
I dlatego możliwe było przeprowadzenie emisji obligacji w kraju i zagranicą, a dzięki temu – restrukturyzacja zadłużenia. Bez tego wyprowadzenie firmy na prostą nie byłoby możliwe.
A dodatkowo do kasy spółki wpływać będą pieniądze ze sprzedaży aktywów, które nie są związane z główną działalnością Ciechu, czyli produkcją sody. Na część spółek zależnych już udało się znaleźć kupców. Ile ze sprzedaży aktywów planuje pozyskać Ciech?