Nie zmienia to jednak faktu, że zapotrzebowanie na ten surowiec będzie spadać. Dlatego część kopalń musi zniknąć z rynku – to nieuniknione. Zostaną te, które będą najbardziej wydajne, które zdołają przystosować się do zmieniającej się rzeczywistości.

Zdaniem Tarasa należy górnikom mówić prawdę: część kopalń zostanie zamknięta w ciągu najbliższych 20 lat, bo na to nie mamy wpływu. Dlatego trzeba górnikom zaproponować alternatywę, stworzyć im nowe miejsca pracy. Dla pracowników najważniejsza jest trwałość zatrudnienia i dobre wynagrodzenie. Obecnie, zamiast trwonić pieniądze na nierentowne kopalnie, można je wydać na tworzenie nowych miejsc pracy na Śląsku. To, czy firma jest państwowa, ma znaczenie jedynie dla liderów związkowych, którzy w prywatnych przedsiębiorstwach nie mieliby tak mocnej pozycji.

Taras podkreśla, że model sprawowania władzy przez liderów związkowych ukształtował się w momencie, gdy związkowcy zdali sobie sprawę, że prywatyzacja pozbawia ich władzy i wpływów. Przez pewien czas taki model wszystkim był na rękę.

Czytaj więcej w „Rzeczpospolitej"