Best tym razem zaproponował inwestorom obligacje czteroletnie. Dla przypomnienia w listopadzie ub.r. były to cztery lata i trzy kwartały, a jeszcze w II kwartale ub.r. Best w trzy dni znajdował nabywców na papiery pięcioletnie warte 60 mln zł. Oprocentowanie ustalono na 3,5 pkt proc. ponad WIBOR 3M, wobec 3,4 pkt proc. marży trzy miesiące wcześniej i 3,3 pkt proc. marży oferowanych w maju. Do tego wartość samej emisji ustalono na 30 mln zł, co jest jak na Best kwotą relatywnie niewielką (w 10 dotychczasowych emisjach publicznych tylko raz – przed rokiem – nie była wyższa), co powinno pomóc w jej szybkim zamknięciu. Całość świadczy o elastycznym podejściu do bieżących warunków rynkowych – na GPW i na Catalyst wyceny akcji i obligacji windykatorów spadały w ostatnich miesiącach i Best mógł uznać to za przesłankę do zaoferowania lepszych warunków. Cena ostatecznie nie jest aż tak wysoka – 10 pkt bazowych dodatkowej marży to przy tych rozmiarach emisji 30 tys. zł dodatkowego kosztu rocznie. Jeśli okaże się, że rynek pozytywnie lub nawet entuzjastycznie odpowie na ofertę Bestu, tym razem nie skazaną na konkurowanie z równoległymi ofertami PKN Orlen i Alior Banku (tak było jesienią), warunki w kolejnych emisjach zapewne zostaną na powrót zaostrzone.
Dla inwestorów byłoby jednak lepiej, aby podejście Bestu, który najwyraźniej śledzi wskazania rynku wtórnego, stało się wzorem do naśladowania także przez innych emitentów. Dotąd można było mieć wrażenie, że warunki ogłaszane w kolejnych emisjach obligacji ignorowały przebieg notowań na Catalyst. Ale, być może, gdy w końcówce roku najpierw Best, a po nim Kredyt Inkaso nie zdołały zamknąć publicznych emisji w ich pełnym rozmiarze (co w okresie dwóch wcześniejszych lat przydarzyło się na rynku publicznych ofert tylko raz), emitenci będą ostrożniejsi w snuciu planów o pozyskiwaniu coraz tańszego finansowania.
Best vs. Best
Jak więc wyglądają warunki nowej emisji Bestu na tle wycen z Catalyst? Zaoferowana marża przekracza notowania większości serii zapadających przed 2022 r., a w tych przypadkach, w których to na rynku wtórnym jest ona wyższa, podaż papierów jest niewielka. Do podwyższonej marży przy serii zapadającej w kwietniu br. nie należy przywiązywać wagi – o rentowności decyduje bliski okres do wykupu i pojedyncze transakcje, a nie postrzeganie emitenta. Serie zapadające w czerwcu i wrześniu 2022 r. oferują już atrakcyjną rentowność i inwestorzy mogą się zastanawiać czy wybrać udział w emisji, czy inwestować na Catalyst i sięgnąć po nieco (prawie 30 pkt bazowych) wyższą rentowność serii o kilka miesięcy dłuższym terminie do wykupu.
Jednak nawet oni powinni pamiętać o ograniczeniach Catalyst związanych z płynnością. W styczniu obrót wszystkimi publicznymi emisjami Bestu wyniósł 2,7 mln zł, a średnia za 12 miesięcy to 3,2 mln zł. Przy czym w styczniu obroty rozłożyły się między 10 serii proponowanych w ramach ofert publicznych, co oznacza, że realne możliwości inwestycji na pojedynczej sesji sięgały kilku-kilkudziesięciu tysięcy złotych. Dla porównania – w czterech ubiegłorocznych emisjach publicznych Bestu średnia wartość pojedynczego zapisu wahała się od 85 tys. zł do 136 tys. zł.
Best i konkurencja
Zbliżona w terminie zapadalności seria obligacji Kruka KRU0322 oferuje obecnie 4,4 pkt proc. rentowności brutto, a najdłuższa notowana seria obligacji GetBack (GBK0421) 6,6 proc. Warunki emisji obligacji Bestu plasują się między nimi. O ile trudno polemizować z rynkiem co do niższych rentowności papierów Kruka, o tyle premia w notowaniach obligacji GetBack może wydawać się zastanawiająca. Rynek wciąż zdaje się być ostrożny wobec szybkiego tempa rozwoju tego ostatniego. Publiczna emisja Kredyt Inakso z grudnia nie jest jeszcze notowana, przypomnijmy więc, że firma proponowała inwestorom 3,5 pkt proc. ponad WIBOR 6M za czteroletnie papiery i uplasowała nieco mniej niż połowę wartej 30 mln zł emisji.