To po pierwsze. Po drugie, ZUS jest obwieszony dużą liczbą innych, pozaemerytalnych zadań, o których w kontekście konsekwencji tego aresztowania mniej się pamięta. Nieporozumienia sięgają jednak głębiej. W powszechnej wyobraźni ZUS jest jak gdyby starym systemem emerytalnym, a OFE nowym. To fundamentalne nieporozumienie ma swoje źródło we wspomnianym już nieodróżnianiu systemu od obsługujących go instytucji.
Przypomnę więc, że stary system emerytalny został w Polsce zlikwidowany 1 stycznia 1999 r. ZUS zarządza co prawda wypłatami z tamtego systemu, ale samego systemu już nie ma. Przede wszystkim jednak ZUS, pozostając tą samą instytucją co dawniej, zarządza częścią zupełnie nowego systemu. Drugą częścią równolegle zarządzają PTE. Na marginesie warto pamiętać, że jako instytucja ZUS wymaga istotnej modernizacji, ale to zupełnie inna kwestia.
[srodtytul]Bezpieczeństwo przede wszystkim[/srodtytul]
Nowy system składa się z dwóch równorzędnych części, które różnią się sposobem zarządzania przepływającymi przez nie środkami. Jednakże z punktu widzenia pracujących Polaków, czyli uczestników tego systemu, różnica między tymi częściami jest niewielka. W horyzoncie okresu uczestniczenia w systemie złotówka przepływająca przez konto zarządzane przez ZUS i złotówka przepływająca przez konto zarządzane przez PTE wygeneruje podobną część przyszłej emerytury.
W jednym roku czy dwóch szybciej będzie rósł stan pierwszego konta, w kolejnych szybciej rósł będzie stan drugiego, a potem ponownie się to odwróci jeszcze kilka razy. Generalnie wyjdzie na to samo. Dyskusje o tym, że jedna czy druga część systemu radzi sobie lepiej są nieporozumieniem, ponieważ wiadomo, że w rezultacie w obu częściach średnie wieloletnie tempo przyrostu stanu kont będzie podobne, bardzo zbliżone do tempa wzrostu gospodarczego. Jest to dość oczywiste, gdy weźmiemy pod uwagę, że system obsługuje całe społeczeństwo i angażuje środki porównywalne z wielkością PKB.