Jednocześnie Rada powtórzyła, że utrzymanie inflacji w pobliżu celu, może wymagać podwyżki stóp. Z komunikatu wypadło natomiast stwierdzenie, że "obecny poziom stóp umożliwia utrzymanie inflacji w średnim terminie w pobliżu celu".
Tym samym Rada zakomunikowała rynkowi, że podwyżki stóp procentowych są coraz bliższe, jednak nie są bliskie. Czy też inaczej. Rada powoli dostrzega problem inflacji, ale nie jest to strach przed inflacją, a być może nawet nie jest to zaniepokojenie nią.
Jeżeli zestawić ten komunikat, z wypowiedzią szefa NBP Sławomira Skrzypaka, że "najnowsza projekcja inflacyjna Narodowego Banku Polskiego, która zostanie opublikowana w końcu kwietnia, pokaże niższą ściekę inflacji niż dokument ze stycznia", to wbrew oczekiwaniom części rynku, do podwyżki stóp procentowych, raczej nie dojdzie w czasie kwietniowego posiedzenia.
Usunięcie z komunikatu stwierdzenia, że "obecny poziom stóp umożliwia utrzymanie inflacji w średnim terminie w pobliżu celu", należy bowiem odczytywać, przede wszystkim jako element komunikacji Rady z rynkiem, gdzie sygnalizuje ona, że zwraca uwagę na ostatnio publikowane dane makroekonomiczne, a nie jako bezpośrednią zapowiedź podwyżek stóp na kolejnym posiedzeniu.
Szczególnie przy obecnym układzie sił w RPP. Układzie, który do podjęcia decyzji o podwyżce stóp, wymaga jednego głosu przedstawiciela o "gołębim" spojrzeniu. Inaczej bowiem nie da się skonstruować większości. Tak więc, możliwość zaostrzenia polityki monetarnej, trzeba będzie na pewno poważnie rozważać z chwilą, gdy o takim kroku zacznie wypowiadać się Sławomir Skrzypek, Mirosław Pietrewicz, Stanisław Owsiak, Stanisław Nieckarz czy Jan Czekaj, czyli "gołębie" w Radzie,