Na majowym posiedzeniu Banku Anglii (BoE), podjęta wówczas decyzja o podwyżce stóp procentowych o 25 punktów bazowych do 5,5 proc., zapadła jednomyślnie. Ta jednomyślność była zaskoczeniem, gdyż rynek szacował, że podwyżka zostanie przegłosowana stosunkiem głosów 8 do 1 (wg ankiety Reutersa).
Zaskoczenie było tym większe, że za podwyżką głosował również David Blanchflower, który na marcowym posiedzeniu opowiedział się za obniżką stóp o 25 punktów bazowych. Ponadto trzeba zauważyć, że w rozpoczętym w sierpniu 2006 roku przez BoE, cyklu zaostrzania polityki monetarnej, nigdy decyzje nie zapadały jednomyślnie.
W tej sytuacji nie może dziwić, że po dzisiejszej publikacji protokołu, rynek zaczął spekulować nt. możliwości wzrostu stóp procentowych w Wielkiej Brytanii do poziomu 6 proc. (byłby to najwyższy ich poziom od początku 2001 roku), co przełożyło się na 160 pipsowy wzrost GBP/USD.
Wpływ, chociaż nie bezpośredni, na zmianę nastrojów na rynku, miała też publikacja danych o zamówieniach przemysłowych w strefie euro. W marcu wzrosły one 2,7 proc. miesiąc do miesiąca i 8 proc. rok do roku, wobec oczekiwanego wzrostu odpowiednio na poziomie 1,1 proc. i 6,9 proc. Ponadto lutowe dane o zamówieniach zostały zrewidowane do -0,6 proc. w relacji miesięcznej i 5,1 proc. w relacji rocznej, z odpowiednio -0,7 proc. i +4,7 proc. szacowanych przed miesiącem.
Publikacja ta przypomniała inwestorom, że kondycja europejskiej gospodarki, jak i jej perspektywy, pozostają dobre, co przyniesie dalszy wzrost stóp procentowych w Eurolandzie (obecnie 3,75 proc.).