Tradycyjnie spółki paliwowe są uznawane za inwestycję pro-cykliczną. Czy nadszedł już czas, aby mówić, że zakup akcji Orlenu, Lotosu czy PGNiG nie jest obarczony dużym ryzykiem?
Przed tymi spółkami wciąż sporo wyzwań. Biznesowi rafineryjnemu nie pomagają utrzymujące się wysokie ceny surowca, presja na marże przerobowe i niski dyferencjał. Z kolei jeżeli chodzi o segment detaliczny to już widzimy symptomy, że rekordowe ceny paliw wpłynęły negatywnie na popyt. PGNiG nie może z kolei doczekać się zaakceptowania wyższych cen przez regulatora.
Problemy takie, jak Polska ma wiele gospodarek emerging markets. Nie zapominajmy, że to one generują wzrost zapotrzebowania na ropę na rynkach globalnych. Dlatego też zmniejszenie się popytu w tej grupie zaowocować może spadkiem cen surowca.
W 2012 r ceny oleju napędowego przebić mogą granicę 6 zł. Za litr. Czy Orlen albo Lotos będzie ograniczał skalę podwyżek, ograniczając swoje marże, tak jak to miało miejsce przed wyborami?
W dłuższej perspektywie taka strategia jest skazana na niepowodzenie. Nie udało się obronić przecież granicy 5 zł za litr.