Przejecie przez grupę kapitałową Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa kontroli nad firmą Gas-Trading niesie istotne konsekwencje dla polskiego rynku. Po pierwsze giełdowa spółka zwiększa swój udział w EuRoPol Gazie z 48 proc. do 52 proc. Podmiot ten jest właścicielem polskiego odcinka gazociągu jamalskiego, którym transportowane jest błękitne paliwo z Rosji przez Białoruś do naszego kraju i przede wszystkim do Niemiec. Jego roczne zdolności przesyłowe sięgają 33 mld m sześc. Dla porównania Polska zużywa około 15 mld m sześc.

To w sposób oczywisty oznacza, że w przypadku podziału zysków EuRoPol Gazu, uzyskiwanych z przesyłu surowca, PGNiG będzie mogło otrzymać wyższą dywidendę niż wówczas, gdy dysponowało mniejszymi udziałami. Nie zmieni się za to sposób podejmowania istotnych uchwał i decyzji. Zgodnie ze statutem EuRoPol Gazu na walnym zgromadzeniu nadal wszystkie istotne uchwały będą musiały zapadać za obopólną zgodą PGNiG i Gazpromu. Rosjanie mają pozostałe 48 proc. udziałów. Również decyzje zarządu i rady nadzorczej muszą być akceptowane przez członków powołanych przez obu udziałowców.

Biorąc pod uwagę historyczne spory pomiędzy PGNiG i Gazpromem oraz groźbę przejęcia od Bartimpeksu 4 proc. udziałów w EuRoPol Gazie przez Rosjan, dobrze się jednak stało, że to polska spółka ostatecznie je nabyła. W niektórych sytuacjach z tego tytułu powinna osiągać dodatkowe korzyści. Dla przykładu nie można wykluczyć, że PGNiG będzie musiało odstąpić Gazpromowi połowę nabytego pakietu, czyli 2 proc. udziałów. Już kilka lat temu pojawiały się informacje o porozumieniach stanowiących, że oba pomioty mają mieć identyczne udziały w EuRoPol Gazie. W tej sytuacji polski koncern może określić cenę, jaką będzie chciał uzyskać za zbywane akcje i to nie koniecznie w gotówce. Może być to m.in. argument w negocjacjach dotyczących zmiany warunków cenowych określonych w kontrakcie na podstawie którego importujemy z Rosji duże ilości błękitnego paliwa.