Firma podczas konferencji poświęconej ofercie publicznej akcji podała, że potencjał na nowe sklepy ogółem to wciąż 19,5 tys. lokalizacji. Podobnie jak obecnie najwięcej, bo 35 proc. nowych, ma powstawać w miejscowościach do 20 tys. mieszkańców. Tylko 8 proc. zaplanowanych do 2028 r. lokalizacji to Warszawa, a inne miasta z ponad 500 tys. mieszkańców to w sumie 12 proc.
– Nowe sklepy będą powstawać w podobnych lokalizacjach co obecnie, mamy podpisane już umowy na 1 tys. W ich wyborze korzystamy z algorytmu analizującego potencjał danego miejsca – mówi Tomasz Blicharski, wiceprezes odpowiedzialny za strategię w Grupie Żabka. Do 2028 r. liczba nowych sklepów ma zbliżyć się do 15 tys.
Żabki nie walczą ze sobą
Jednocześnie firma podała, że mimo tak szybkiego tempa ekspansji nie ma problemu z tzw. kanibalizacją. Rosnące zagęszczenie sklepów sieci nie powoduje, że konkurują one same ze sobą o klientów i w efekcie tracą obroty. Według danych sieci straty z tego wynikające to jedynie ok. 0,2 proc. sprzedaży, jeśli weźmiemy pod uwagę zasięg 500 metrów wokół sklepu.
Z tym nie zgadzają się branżowi eksperci, ponieważ w dużych miastach zagęszczenie sklepów sieci już jest wysokie, a ma jeszcze znacząco wzrosnąć. – Czasami wręcz po drugiej stronie ulicy od działającego sklepu pojawia się kolejny. Nie da się nie walczyć ze sobą w takich realiach – mówi jedna z sieci handlowych.