W tym roku akcje Hygieniki radzą sobie zdecydowanie lepiej niż rynek. Zyskały już 83 proc. Wczoraj wyceniano je na 2,3 zł. Teraz spółka jest kojarzona przede wszystkim z produkcją artykułów higienicznych. Za kilka miesięcy to może się zmienić. Hygienika umacnia pozycję w segmencie handlowym, rozwijając sieć drogerii Dayli. Rozważa natomiast sprzedaż produkcyjnej części biznesu. Trwają rozmowy w tej sprawie.
– Myślę, że moglibyśmy otrzymać kilkadziesiąt milionów złotych. Na razie jest pięciu zainteresowanych inwestorów, wszyscy branżowi – w tym jeden spoza Europy. Interesuje nas ktoś, kto naprawdę jest zainteresowany rozwojem w tej branży i w tym regionie – mówi Kamil Kliniewski, prezes i wiodący akcjonariusz Hygieniki.
Możliwa dywidenda
Kliniewski sygnalizuje, że rozważane są też inne formy współpracy. – Nie wykluczamy jakiegoś mariażu na poziomie operacyjnym, gdzie mógłby powstać koncern z obrotem rzędu kilkuset milionów złotych. Na razie nie chciałbym zdradzać więcej szczegółów – mówi. W najbliższych tygodniach mogą zapaść wstępne decyzje, z którym z podmiotów Hygienika będzie dalej negocjować.
Gdyby doszło do transakcji, Hygienika stałaby się spółką typowo handlową, zajmującą się sprzedażą detaliczną, hurtową, a także przez Internet. Na co przeznaczyłaby pozyskane pieniądze? Kliniewski wskazuje dwa cele: dalsze inwestycje w rozwój Dayli oraz wypłatę dywidendy.
W I półroczu Hygienika znacząco poprawiła wyniki względem ubiegłego roku. Jej skonsolidowane przychody wyniosły 70,9 mln zł, a zysk netto 6,4 mln zł. – Drugie półrocze też zapowiada się bardzo dobrze – twierdzi Kliniewski.