Trudno cokolwiek ciekawego napisać o kontraktach po tak nudnej sesji jak czwartkowa. Marazm najbardziej dotknął zazwyczaj najpłynniejszy na warszawskiej giełdzie instrument. Nie dość, że obrót był najniższy w br., to jeszcze zmienność wyniosła tylko 7 pkt., a wiadomo, że taka sytuacja nie skłania do spekulowania. Nie ma się jednak czemu dziwić. Majowe wakacje w pełni i niewiele kto myśli w takim momencie o handlowaniu.
Sytuacja techniczna od dłuższego czasu się nie zmienia. Kurs kontraktów czerwcowych na WIG20 porusza się w trendzie spadkowym, wyznaczonym (na wykresie kontynuacyjnym) przez linię łączącą lokalne szczyty z końca stycznia, początku marca i połowy kwietnia. Przebiega ona obecnie w okolicach 1340 pkt. Mocnym wsparciem, już kilkakrotnie testowanym, jest poziom 1315 pkt. Razem tworzy to dużą formację trójkąta. Kurs z takich formacji najczęściej wybija się w 2/3 długości podstawy i nie ma reguły czy dołem, czy górą. W obecnej sytuacji trudno będzie mówić o klasycznym wybiciu z trójkąta, ponieważ wykres przeszedł już moment, w którym powinno ono nastąpić. Niewykluczone więc, że kurs dalej będzie się konsolidował w okolicach 1315 pkt.
Rozciągnięta od stycznia, nieklasyczna, odwrócona głowa z ramionami oraz dywergencje kursu z RSI, jakie można zaobserwować od 2 tygodni, mogłyby świadczyć o wybiciu w górę. Bardziej jednak prawdopodobne, że nastąpi przełamanie wsparcia, wynikające z tworzącej się niewielkiej i rozciągniętej formacji głowy z ramionami (ramię większej formacji odwróconej głowy z ramionami). Prawe ramię tej formacji zostało uformowane na czwartkowej sesji, a minimalny zasięg wybicia to 1270 pkt. Za takim rozwojem sytuacji przemawia też analiza fundamentalna rynku, na którą od czasu do czasu też warto zwrócić uwagę.