Trzy ostatnie sesje przyniosły nieznaczne jak dotąd odreagowanie dotkliwych czterotygodniowych spadków. Najbardziej agresywna podaż akcji, pochodząca przede wszystkim od realizujących przedakcesyjne zyski zagranicznych podmiotów, uległa wyczerpaniu.

Po ostatnich spadkach udział akcji w portfelach OFE uległ prawdopodobnie obniżeniu do poziomu około 30%. W połączeniu z bardzo dobrymi wynikami spółek za I kwartał powinien być to czynnik stabilizujący notowania w najbliższych tygodniach. Nadal najlepiej powinny zachowywać się notujące wysoką dynamikę zysków spółki przemysłowe oraz z branży IT, a także te, które w największym stopniu skorzystają na akcesji do UE (w tym np. nieliczni na GPW reprezentanci sektora spożywczego).

Niski poziom wtorkowych obrotów oraz skurczona praktycznie do zera baza na rynku kontraktów terminowych świadczą jednak o panującej wśród inwestorów niepewności co do trwałości oraz skali obecnego odreagowania. Na przekór tym oczekiwaniom, spodziewana poprawa notowań na świecie powinna sprzyjać kontynuacji krótkoterminowego odbicia. Plusem jest również to, że brak zatwierdzenia przez Sejm rządu Marka Belki nie był bezpośrednim powodem do kontynuacji wyprzedaży. W dłuższym terminie ryzyko polityczne może powrócić - w szczególności ogłoszenie przedterminowych wyborów mogłoby stać się pretekstem do nowej fali spadków.

Ryzyko identyfikuję jako największe zagrożenie dla dłuższej poprawy koniunktury na GPW w miesiącach letnich. W warunkach dalszej niestabilności politycznej trudno będzie oczekiwać radykalnego ożywienia popytu inwestycyjnego, dość powszechnie oczekiwanego w drugiej połowie roku. Trudniej będzie też o rozpoczęcie trendu umacniania się złotego, który wydaje się naturalny w obliczu olbrzymiej dysproporcji między wzrostem wydajności w gospodarce polskiej a przeciętną dla strefy euro. I wreszcie, trudniej będzie przekonać zagraniczny kapitał do tego, by nie traktować naszego rynku na równi z innymi rynkami wschodzącymi.