Kanclerz Schroeder ponowił swoje postulaty ujednolicenia podatków dochodowych w przemówieniu wygłoszonym w Warszawie. W tym samym przemówieniu opowiedział się również za zmniejszeniem (w stosunku do PKB) poziomu unijnego budżetu. Ciekawe, że dość powszechnie z ostrą krytyką spotkał się ten pierwszy postulat, natomiast ten drugi nie był specjalnie atakowany. Myślę - inaczej niż większość - że pierwszy postulat jest kontrowersyjny, ale ten drugi w oczywisty sposób dla Polski niekorzystny.
Znaczenie niskich podatków dochodowych (szczególnie od osób prawnych) jako narzędzia pobudzania wzrostu gospodarczego jest u nas zmitologizowane. Przyjmuje się, że obniżka tego podatku zawsze i wszędzie pobudza wzrost. Doświadczenia niekoniecznie to potwierdzają. W ostatnich kilku latach stawka podatku dochodowego od osób prawnych została w Polsce bardzo silnie zredukowana, ale w tym samym czasie tempo wzrostu gwałtownie spadło. To oczywiście nie znaczy, że obniżenie podatków dochodowych nie sprzyja wzrostowi. Sprzyja, ale jako jeden z wielu czynników. Co więcej, w takiej mierze, w jakiej obniżki prowadzą do ograniczenia dochodów sektora budżetowego i ograniczają finansowanie pewnych prowzrostowych wydatków (np. budowa dróg), mogą przyczyniać się do osłabienia wzrostu. Bezzasadna jest zarówno teza, że im niższe podatki dochodowe, tym lepiej, jak i teza w ogóle kwestionująca celowość zmniejszenia podatków dochodowych w jakichkolwiek warunkach. Jedyna dobra dyrektywa: poszukiwać stanu optymalnego.
Nie należy lekceważyć uregulowań stosowanych w innych krajach, ale nie istnieją gotowe wzorce do przeniesienia. Z obniżkami podatków nie można się ścigać. Nie jest prawdą, że osiągniemy irlandzkie tempo wzrostu, jeżeli przyjmiemy ich stawki podatkowe. Irlandia jest mała, ludzie mówią tam po angielsku, no i Irlandczycy byli ze swoją polityką pierwsi. Do Polski nie może napłynąć tyle kapitału na jednego mieszkańca, ile napłynęło w Irlandii, bo... nawet go tyle nie ma. Zresztą temu kapitałowi jest w Irlandii zupełnie dobrze. Zauważyć też warto, że skutkiem napływu kapitału jest nie tylko wysoka stopa wzrostu, ale też ogromny transfer dochodów z kapitału poza Irlandię.
Oczywiście, czym innym jest ostrożna polityka redukcji stawek podatkowych, a czym innym cofanie już podjętych decyzji. Te 19% dla przedsiębiorstw pewnie powinno pozostać, ale warto pamiętać, że Niemcy mogą też ustalić 19%. Czy wtedy obniżymy podatek do 12%? Myślę, że samej zasady "harmonizacji podatków" nie należy frontalnie odrzucać, tylko poszukać rozsądnej interpretacji. Poza wszystkim innym jesteśmy w Unii i z najsilniejszymi krajami Unii lepiej żyć w zgodzie.
Zawsze w zgodzie pewnie żyć się nie da. W sprawie budżetu na lata 2007-2013 musimy być twardzi. Traktat akcesyjny dyskryminuje Polskę finansowo i jeżeli nie zdołamy poprawić naszej sytuacji finansowej na kolejne lata, to można będzie mieć bardzo poważne wątpliwości, czy w referendum nie podjęliśmy błędnej decyzji. Teoretycznie można sobie wyobrazić, że uzyskamy zasilenie w ramach polityki strukturalnej na poziomie górnego limitu przy budżecie w granicach 1% unijnego PKB, ale to jest ewentualność teoretyczna.