Wydaje się, że brak kontynuacji spadkowej korekty (fali C) zawdzięczamy przede wszystkim funduszom emerytalnym i inwestycyjnym, które korzystając z dotychczasowej przeceny kursów dokonały w lipcu łącznych zakupów akcji netto za około 500 mln zł. Wiele wskazuje jednak na to, że ten poziom zakupów akcji na rynku wtórnym nie utrzyma się. Obecny poziom gotówki w funduszach emerytalnych jest niewystarczający dla zaabsorbowania ofert publicznych zapowiedzianych na IV kwartał br. Stąd wniosek, że krajowe instytucje ograniczą w najbliższym czasie skalę dokonywanych zakupów.
Na rosnące prawdopodobieństwo spadków wskazuje również zachowanie kursów debiutantów. Coraz częściej po udanym początku przychodzi moment przeceny, wywołanej publikacją rozczarowujących wyników finansowych. Trwające już prawie dwa lata ożywienie na naszym rynku spowodowało wyraźne osłabienie czujności inwestorów.
Pozytywnych impulsów dla GPW nie dostarczają również rynki zagraniczne. Od stycznia poruszają się one w wąskich przedziałach, a obecny spadek do ich dolnego ograniczenia, w połączeniu ze słabszymi danymi makroekonomicznymi z USA, trwającymi podwyżkami stóp procentowych oraz marszem w górę cen ropy, powoduje, że rosną obawy o wyjście dołem z obszaru konsolidacji. Gdyby taki scenariusz był rzeczywiście realizowany, stanowiłoby to silny średnioterminowy sygnał sprzedaży. Jest praktycznie przesądzone, że w takim przypadku giełdy zagraniczne pociągnęłyby za sobą w dół również spółki z GPW.
Dopóki jednak rynki zagraniczne nie rozpoczną wyraźnych spadków, dopóty rozpoczęcie fali C na GPW nie jest przesądzone. Plusem jest m.in. brak wyraźnej realizacji zysków na rynkach zagranicznych w trwającym sezonie ogłaszania wyników kwartalnych. Jest zatem ciągle nadzieja, że słabsze dane makro schłodzą oczekiwania rynkowe co do wzrostu stóp, a to z kolei pozwoli na poprawę koniunktury w końcówce okresu letniego.