Obydwie firmy złożyły ofertę zawierającą warunki cenowe i techniczne. Ostatecznie wygra ten, kto da więcej. Na razie faworytem jest Mittal Steel.
- Prywatyzacja jest konieczna, bez niej Huta Częstochowa nie będzie przynosić zysków, a tylko te gwarantują jej dalsze funkcjonowanie - mówi prof. Andrzej Łędzki, prorektor ds. kształcenia Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, szef Zakładu Stopów Żelaza. - W Częstochowie wytwarzana jest gama wyrobów, których nie produkuje się w innych polskich hutach. Dlatego ten zakład może być cennym uzupełnieniem dla każdego dużego koncernu.
Nie grozi monopol
Zdaniem prof. Łędzkiego, mamy teraz do czynienia z globalizacją. Procesy te, choć nie zawsze korzystne pod względem społecznym, sprawdzają się, jeśli chodzi o kryteria ekonomiczne. Mittal Steel ma zakłady w wielu krajach. Dzięki temu, że dysponuje pełnym asortymentem wyrobów, może skutecznie przeciwstawiać się wahaniom koniunktury. - Żadna monopolizacja rynku, po ewentualnym wejściu Mittal Steel do Huty Częstochowa, nam nie grozi - dodaje A. Łędzki. - Polska jest w Unii Europejskiej i teraz inaczej trzeba traktować kwestię monopolu. Albo będziemy silniejsi od takich koncernów obecnych na rynku unijnym, jak Arcelor czy ThyssenKrupp, albo będziemy słabsi.
W najbliższych miesiącach powinna się zakończyć prywatyzacja pozostałych zakładów. Inwestorów muszą znaleźć m.in. Walcownia Rur Jedność, Huta Andrzej, Huta Łabędy, Huta Batory. Na pewno atrakcyjnym zakładem ze względu na oferowny produkt jest Rurexpol. Firma należy jednak do Huty Częstochowa i dopiero po jej prywatyzacji okaże się, jaką decyzję co do dalszych losów Rurexpolu podejmie nowy właściciel. Część podmiotów pozostaje w rękach syndyków, i to oni zdecydują o dalszych planach tych firm.