Prawdopodobnie dopiero w poniedziałek dowiemy się, czy rząd chce sprzedać dodatkowe 5 proc. akcji PZU. Resort skarbu zastrzega, że wszystko zależy od popytu, zwłaszcza inwestorów indywidualnych. Udział skarbu w PZU mógłby wtedy spaść do ok. 45,2 proc., ale o dalszym spadku, nawet w perspektywie kilku lat, Grad nie chce mówić. – Dyskusja o tym skończy się debatą polityczną. Musimy mieć więcej czasu, by ochłonąć po pierwszej ofercie – mówi nam.
[srodtytul]Limity jako reguła[/srodtytul]
Inwestorzy indywidualni nie mogą zapisać się na więcej niż 30 akcji PZU po cenie maksymalnej 312,5 zł. Grad podkreśla, że zwykle i tak w ofertach wydają na akcje w sumie 9–10 tys. zł. I tylko tracili pieniądze, zaciągając kredyty.
Minister już myśli o zastosowaniu limitów przy sprzedaży akcji kolejnych spółek – Tauronu, w pierwszej połowie czerwca, oraz Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie, której oferta planowana jest na IV kwartał tego roku. W 2009 r. próba prywatyzacji giełdy z pomocą inwestora branżowego zakończyła się fiaskiem.
– Przygotowując debiut Tauronu i GPW, planujemy podobne rozwiązania jak przy PZU – przyznaje Grad. Ale zastrzega, że chce jeszcze zobaczyć, jak się sprawdzą. To może oznaczać, że odpowiednich zapisów nie ma jeszcze w prospekcie Tauronu (12 kwietnia złożono go w KNF), a pojawią się w postaci aneksu.