Bardzo spokojnie, przy minimalnych zmianach indeksów, przebiegał wczoraj handel na GPW, jak i większości rynków światowych. Zapewne inwestorzy wstrzymywali się z posunięciami, w oczekiwaniu na decyzje RPP odnośnie stóp procentowych. Tak w każdym razie mogliby twierdzić zwolennicy tezy o nadzwyczajnym znaczeniu tychże decyzji dla naszej giełdy. Pisząc ten komentarz, nie znam ich jeszcze, sądząc jednak po zwołanej konferencji prasowej, Rada stopy obniżyła (pewien ekscentryczny analityk twierdzi, że zrobi to powtórnie jeszcze za tydzień). Ciekawe, że po tej informacji drgnęły w górę również giełdy zachodnie. Co prawda, stopy obniżyć miał również Bank Anglii.Pytanie tylko, co z tego wszystkiego mogłoby wynikać dla rynku akcji. O jego komplementarności w stosunku do krajowego rynku pieniężnego i wywołanego obniżką przepływu kapitału trudno mówić serio. Ożywienie gospodarcze, przekładające się na poprawę wyników, a ostatecznie notowań spółek, jest procesem długotrwałym i niepewnym. O spodziewanej obniżce słychać było do znudzenia z ust analityków i oficjeli od dawna - a sądząc po rentownościach niektórych obligacji, rynek zdyskontował już kilka następnych. Wreszcie, po niedawnych skoordynowanych cięciach stóp w Eurolandzie, siły rynku starczyło na 1-2 dni. Co nie przeszkadza, że nasza obniżka zajmować będzie zapewne jakiś czas umysły inwestorów i komentatorów.Tymczasem patrząc bez emocji, giełdy światowe są słabiutkie. Nasze blue chipy wyraźnie oklapły, a spółki "grane" wybiórczo i głównie "pod motywy" - co prawda modne, lecz raczej monotonne. Pogorszyć sytuację może słabnący złoty - choć zdarzały się tu reakcje paradoksalne (wszystko zależeć będzie przypuszczalnie od skali dokonanej obniżki). Summa summarum: bez względu na decyzje RPP, czy ich brak, na hossę z tego powodu raczej bym nie liczył.
.