System naczyń coraz bardziej połączonych, czyli...
Gospodarka światowa jest systemem naczyń coraz bardziej połączonych, a tendencje liberalizacyjne w handlu zagranicznym oraz przepływach kapitałowych będą dominować w następnych latach. Stanie się tak pomimo różnych lokalnych kryzysów, które ostatnio przetaczają się po międzynarodowych rynkach finansowych, ponieważ gospodarki narodowe stały się komplementarne względem siebie i tylko państwa takie jak Białoruś, Korea Północna czy Kuba "stać" na autarkiczny system gospodarczy.Komplementarność liberalnych gospodarek pozwala zapobiegać globalnym załamaniom podobnym do kryzysu lat 30., gdy spirala retorsyjnych ceł importowych w celu ochrony krajowych rynków doprowadziła do zamarcia międzynarodowego handlu, deflacji i ogólnoświatowej depresji. Z drugiej strony, wzrost udziału poszczególnych gospodarek w tworzeniu globalnego PKB (w porównaniu z początkiem XX w. i dominacją kilku państw) powoduje zwiększenie ich znaczenia dla całego systemu w przypadkach kryzysowych.Postępująca od lat 60. liberalizacja gospodarcza wraz z nadwyżką dochodów nad absorpcją (oszczędności + inwestycje) w państwach rozwiniętych doprowadziły do ukształtowania się systemu kredytodawców i permanentnych kredytobiorców. Prywatne instytucje finansowe oraz rządy państw Europy, Stanów Zjednoczonych i Japonii kredytowały kraje rozwijające się w Ameryce Łacińskiej, Azji i Afryce.Kryzys zadłużenia lat 80. dotknął najbardziej Amerykę Łacińską i Afrykę, ale mniej lub wcale Azję, co wynikało z odmiennej polityki gospodarczej - powiększania deficytu fiskalnego i ograniczeń w handlu przez pierwszą grupę (najlepsze przykłady to Meksyk, Brazylia i Argentyna), a ograniczania deficytu fiskalnego i liberalizacji handlu przez kraje azjatyckie. W latach 1997-1999 historia znowu się powtarza, z tym że niektóre kraje azjatyckie dołączyły do krajów Ameryki Łacińskiej (i vice versa) wykazując deficyty qusi-fiskalne i interwencjonizm państwowy w polityce handlowej oraz inwestycyjnej kosztem rozwoju naturalnego popytu wewnętrznego.Zarówno Brazylii, jak i Japonii (odpowiednio ósma i druga gospodarka światowa) grozi recesja, w warunkach gdy stopy procentowe w Brazylii wzrosły już do 30%, a w Japonii są realnie ujemne. Rozwiązaniem byłoby więc nauczyć Brazylijczyków oszczędzać jak Japończycy, a Japończyków konsumować jak Brazylijczycy. Widoczny staje się nawet psychologiczny wpływ braku mikrorównowagi na poziomie gospodarczej polityki państw na stabilność całej gospodarki światowej. Więc jak sobie każdy (kraj) pościele, tak się wszyscy wyśpimy.
RAFAŁ ANTCZAK
Fundacja CASE