Nie róbmy sobie prezentów

Zadaniem państwowych przedsiębiorstw w gospodarce socjalistycznej była maksymalizacja zatrudnienia i szeroko pojmowanej użyteczności publicznej. Funkcje socjalne przedsiębiorstw zastępować miały brak efektywności i możliwości osiągania większych dochodów przez pracowników niż w gospodarce kapitalistycznej. Konkurencja propagandowo-socjalna pomiędzy tymi dwoma systemami doprowadziła do zwiększenia przywilejów pracowniczych w przedsiębiorstwach kapitalistycznych i utrzymywania dużego sektora publicznego.W wielu krajach o gospodarce rynkowej odbywało się to nawet kosztem spadku efektywności na poziomie mikro- i makroekonomicznym. Ciekawego porównania dostarczają dekadowe dane makroekonomiczne krajów Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych. W tych pierwszych wyższy jest udział sektora (quasi) państwowego w wytwarzaniu PKB (około 20% w porównaniu z 0%) oraz poziom bezrobocia (średnio 10% w porównaniu z 5%), a niższy wzrost gospodarczy (przeciętnie o ponad 1 punkt procentowy). Konkurencyjność obu gospodarek jest widoczna przy porównywaniu cen nie tylko artykułów żywnościowych czy towarów wysoko przetworzonych, ale przede wszystkim w rankingach największych firm światowych, gdzie dominują firmy amerykańskie.Przywileje socjalne okazywały się kamieniem u szyi dla restrukturyzowanych przedsiębiorstw w procesie transformacji przy ograniczonej możliwości przemian własnościowych. Przedsiębiorstwa albo prywatyzuje się przy udziale kapitału, albo likwiduje, a następnie części prywatyzuje. Szumna prywatyzacja masowa w Czechach, Rosji czy na Ukrainie okazała się nieefektywna, a nawet zabójcza dla równowagi makroekonomicznej. Przyczyna zawsze była ta sama - brak wyraźnie sprecyzowanej struktury własnościowej i wynikających z tego praw i zobowiązań. Żaden racjonalny właściciel nie doprowadziłby do zadłużania przedsiębiorstw na skalę czeską ani do ich rozgrabiania na skalę rosyjską!Występują również rozwiązania tzw. trzeciej drogi do Trzeciego Świata. Oto kilka przykładów: Chiny jako gospodarka mieszana z obszarami wolnorynkowymi (prywatnymi) i regulowanymi (państwowymi), Francja i Czechy - bardziej lub mniej przejrzyste powiązania sektora publicznego i prywatnego oraz ciągle ta sama Brazylia z rozdętym sektorem publicznym. Problemy wpływowych przedsiębiorstw państwowych lub ogólnie nieefektywnego sektora publicznego przenosi się albo na banki (czasami również państwowe), albo na budżet państwa ze skutkiem w postaci złych długów, zobowiązań pod lub nad kreską etc. W pewnym momencie okazuje się, że banki są bankrutami, budżet ma znaczący deficyt, a stabilność walut narodowych zagrożona. W Chinach, przez tak wielu uważanych za cudowny przykład dynamicznego rozwoju gospodarczego, złe długi banków sięgają minimum 10% PKB, co w perspektywie może prowadzić do dewaluacji juana.W miarę rozwoju gospodarczego tort do podziału staje się coraz większy, a grupy rewindykacyjne liczebnie mniejsze, ale za to lepiej zorganizowane i coraz agresywniejsze. Stara prawda głosi, że przywileje łatwo się nadaje, ale bardzo trudno z nich rezygnuje. Nie róbmy więc sobie żadnych prezentów, ponieważ, jak mawiają Amerykanie, "nie ma czegoś takiego jak darmowy lunch".

RAFAŁ ANTCZAK

Fundacja CASE