Trzeba przyznać, że zachowanie rynków kapitałowych w ostatnim okresie jest bardzo interesujące. Do rozbieżnego zachowania spółek "starej" i "nowej" ekonomii w Stanach Zjednoczonych zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Bardziej natomiast znamienna jest widoczna, pogłębiająca się emancypacja spod wpływu Ameryki giełd europejskich, gdzie zachowanieniemieckiego DAX-a zdecydowanie bardziej przypomina indeks Nasdaq niż Dow Jones. Zdaje się to potwierdzać tezę o przesunięciu fazy cyklu koniunkturalnego gospodarki starego i nowego kontynentu. Zważywszy że nasza giełda pozostaje pod silnym wpływem obu, analiza jej pod tym kątem stała się obecnie bardzo trudna. Podobne "rozdwojenie jaźni" ma miejsce za sprawą bardzo dużego udziału w naszym indeksie spółek IT (szczęśliwie sytuację powinna unormować rekonstrukcja jego składu w połowie miesiąca). Te ostatnie, zgodnie z przewidywaniami, wracają przy tym chyba do łaski inwestorów - która wszakże "na pstrym koniu jeździ".Wytworzyła się specyficzna sytuacja techniczna: WIG20 utrzymał się na linii trendu wzrostowego (pozytywnie), podczas gdy WIG swą złamał, co daje podstawy do klasyfikacji marcowych wzrostów li tylko jako ruchu powrotnego. Również nagła hossa na NIF doprowadziła do zatrzymania indeksu dokładnie na bardzo istotnej linii 2,5-letniego trendu spadkowego. W podobnie kluczowym miejscu znalazł się (trend 3-miesięczny) amerykański S&P500. Wnosić stąd można, że najbliższy tydzień będzie stanowić dla rynków test prawdy.