Wrogie przejęcie, czyli o pożytkach z czytania bajek

Krukowie stracili 170-letnią firmę. Jedni piszą, że przez naiwność, inni, że przez zachłanność

Aktualizacja: 27.02.2017 13:45 Publikacja: 31.05.2008 08:41

Nawet szykując się do wojny warto czytać bajki. Zapomnieli o tym chyba właściciele firmy jubilerskiej W. Kruk i skończyło się to dla nich źle.

PT Czytelnicy "Parkietu" pamiętają z pewnością bajkę Jeana de La Fontaine?a "Kruk i lis". Gdyby rodzina Kruków wzięła pod uwagę morał przełożonej na polski przez biskupa Krasickiego bajki, być może bitwa z Vistulą & Wólczanką nie skończyłaby się dla nich utratą spółki.

"Kruk miał w pysku ser ogromny" - pisał La Fontaine już w XVII wieku, czyli jakieś 200 lat wcześniej niż protoplasta rodu Kruków zakładał firmę. Trudno więc nie traktować słów poety jako zapowiedzi imponującego rozwoju poznańskiej spółki. Jednak to, co dobre, budzi u innych zazdrość. "Lis, niby skromny, / Przyszedł do niego i rzekł: Miły bracie, / Nie mogę się nacieszyć, kiedy patrzę na cię!" - pisał dalej La Fontaine. Jest w tych słowach w istocie wszystko. Podziw, pożądanie, chęć posiadania, a więc uczucia, które towarzyszyły Vistuli & Wólczance szykującej się do ataku na W. Kruka.

Dalej wszystko poszło już właściwie samo. "Cóż to za oczy! / Ich blask aż mroczy! / Czyż można dostać / Takową postać? / A pióra jakie! / Szklniące, jednakie" - uwodzeni podobnymi słowami przez kilka lat prosperity członkowie rodziny Kruków uwierzyli chyba we własną doskonałość. Wprowadzili spółkę na giełdę, czerpiąc z niej korzyści i poczucie - złudnego jak się ostatecznie okazało - bezpieczeństwa.

Słodkie słowa, powodzenie i powszechny podziw jednak usypiają. "A jeśli nie jestem w błędzie, / Pewnie i głos śliczny będzie" - coś podobnego sukcesor rodu, ekssenator Wojciech Kruk musiał słyszeć często i, niestety dla siebie, uwierzył. A przy 27 proc. posiadanych akcji trudno jednak o śliczny (czyt. decydujący na walnym zgromadzeniu) głos. Tego rodzina Kruków nie wzięła pod uwagę. Podobnie zresztą jak kruk z bajki La Fontaine?a. "Więc kruk w kantaty; skoro pysk rozdziawił, / Ser wypadł, lis go porwał i kruka zostawił" - może tego jednego zdania jest jeszcze za mało, by uznać francuskiego poetę za wieszcza, ale trudno odmówić mu umiejętności przewidywania rozwoju sytuacji.

Rodzina Kruków straciła istniejącą od 170 lat firmę. Jedni piszą, że przez naiwność, inni, że przez zachłanność, ponieważ chcieli jednocześnie czerpać korzyści z obecności na giełdzie i zachować nad firmą kontrolę. Dość, że morał bajki po raz kolejny się sprawdził: "Bywa często zwiedzionym, / Kto lubi być chwalonym".

Być może krzywdzę Kruków, podejrzewając, że nie znali bajki La Fontaine?a. Być może ją znają, ale jako gospodarni Wielkopolanie bardziej przywiązani są do tradycji pozytywistycznej. I uwierzyli raczej Stefanowi Żeromskiemu, który pisał "Rozdziobią nas kruki, wrony", odczytując to jako zapowiedź tryumfu w konfrontacji z Vistulą & Wólczanką.

Tymczasem okazało się, że mimo wszystko czasem lepiej wychodzi się, wierząc w bajki. Nawet na giełdzie.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego