Globalne wstrząsy, na które rynki powinny się przygotować

Rok 2024 może przynieść wielką polityczną zmianę w USA. W cieniu coraz trudniejszego do wygrania konfliktu w Ukrainie będą natomiast narastać napięcia na Dalekim Wschodzie. W centrum rozgrywki supermocarstw najprawdopodobniej znajdzie się Tajwan.

Publikacja: 30.12.2023 11:41

Donald Trump, były prezydent USA, ma nadzieję na wygranie listopadowych wyborów prezydenckich.

Donald Trump, były prezydent USA, ma nadzieję na wygranie listopadowych wyborów prezydenckich.

Foto: Fot. KAMIL KRZACZYNSKI/AFP

Rok 2023 obfitował w zaskakujące i dramatyczne zdarzenia geopolityczne. Do wojny w Ukrainie dołączył konflikt między Izraelem a Hamasem. W wyniku jego odprysku, czyli ataków na statki handlowe dokonywanych na Morzu Czerwonym przez jemeńskich rebeliantów Huti, międzynarodowe firmy przewozowe zostały zmuszone do kierowania swoich okrętów na trasę okrężną prowadzącą wokół Afryki. Dochodziło też do niespodzianek politycznych, spośród których największą był wybór na prezydenta Argentyny Javiera Milei, libertarianina zapowiadającego likwidację peso i wprowadzenie w jego miejsce dolara.

Rok 2024 również zapowiada się gorąco pod względem politycznym. Warto o tym pamiętać, gdyż te wszelkiego rodzaju zagrożenia i szanse dla świata będą wpływały na nastroje na rynkach.

Czas kampanii

W 2024 r. różnego rodzaju wybory odbędą się w 62 krajach świata (nie licząc wyborów do Parlamentu Europejskiego). W niektórych z nich – tak jak w rosyjskich wyborach prezydenckich zaplanowanych na 17 marca – zwycięzca jest już znany. Spośród tych elekcji, które będą miały znaczenie, bez wątpienia najważniejszą będzie pojedynek wyborczy o prezydenturę USA, który ma się odbyć 5 listopada.

Jak na razie zapowiada się na to, że w listopadzie ponownie zmierzą się ze sobą Joe Biden i Donald Trump. Antytrumpowsko nastawiona część republikanów liczy obecnie na to, że na etapie prawyborów w tej partii da się jeszcze pokonać byłego prezydenta. Mają nadzieję, że w prawyborach z Trumpem wygra Nikki Haley, była ambasador przy ONZ, lub Ron DeSantis, gubernator Florydy. Średnia sondażowa wśród republikanów daje jednak Trumpowi blisko 63 proc. poparcia wśród republikanów, DeSantisowi 12 proc., a Haley niecałe 11 proc. Wynik prawyborów wydaje się więc przesądzony. Sondaże dają też obecnie Trumpowi więcej szans na zwycięstwo w pojedynku z Bidenem niż w 2020 r. W średniej z szeregu badań z ostatnich tygodni ma on 3,3 pkt proc. przewagi nad obecnym prezydentem. Wygrywa również w pięciu z sześciu kluczowych „swing states”, czyli stanach kluczowych do zdobycia przewagi w kolegium elektorskim.

Powrót Trumpa do Białego Domu jest prawdopodobny i niesie ze sobą wiele czynników ryzyka, choćby dotyczących jego możliwej zemsty na amerykańskim establishmencie. Czy jednak Trump byłby dużym zagrożeniem dla rynków akcji? Przed wyborami z 2016 r. wielu analityków wróżyło, że jego wybór doprowadzi do przeceny na giełdach. Te prognozy szybko okazały się nietrafione, a pierwsze trzy lata rządów Trumpa były kontynuacją hossy, przerwanej dopiero przez pandemię Covid-19. Wszak Trump nie tylko przyniósł wojnę handlową z Chinami (którą de facto kontynuuje Biden), ale też obniżał podatki i luzował regulacje dla biznesu. Jest możliwe, że ewentualne nowe zwycięstwo wyborcze Trumpa znów zostanie potraktowane przez rynki jako pretekst do zwyżek.

Ogromne znaczenie geopolityczne będą miały zaplanowane na 13 stycznia wybory prezydenckie i parlamentarne na Tajwanie. Ich wynik może określić, jaką strategię wobec Tajwanu przyjmie Pekin. Zwycięstwo partii Kuomintang i jej kandydata na prezydenta Hou You-iha sprawiłoby, że władzę w Tajpej odzyskałyby siły propekińskie. Chiny mogłyby więc wrócić do prób głębszego ekonomicznego i politycznego związania ze sobą Tajwanu, co byłoby krokiem do pokojowej „integracji”. Jeśli w wyborach zwycięży jednak obecny wiceprezydent William Lai i jego Demokratyczna Partia Postępowa, to Pekin może uznać, że szanse na pokojowe przyłączenie „zbuntowanej prowincji” znów się oddalają i będzie bardziej skłonny do agresywnych kroków czy nawet zbrojnych prowokacji.

Który z tych scenariuszy wydaje się dziś bardziej prawdopodobny? Lai ma w sondażach z ostatnich tygodni od 31 do 41 proc. poparcia, Hou od 29 do 35 proc., a Ko Wen-je, kandydat Tajwańskiej Partii Ludowej, od 18 do 25 proc. poparcia. O wyniku prawdopodobnej drugiej tury wyborów prezydenckich zdecyduje więc zachowanie elektoratu Ko, który jest politykiem dość przyjaznym Pekinowi, ale związanym wcześniej z Demokratyczną Partią Postępową.

Czerwcowe wybory do Parlamentu Europejskiego nie będą miały aż tak dużych bezpośrednich skutków geopolitycznych. Prognozowane jest jednak to, że sporo więcej mandatów niż aktualnie mogą w nich zyskać partie zaliczane do grona prawicowych i eurosceptycznych. To wpłynie na proces wyboru nowej Komisji Europejskiej na jesieni. To również sprawia, że unijnym decydentom może się spieszyć z forsowaniem planów dotyczących dalszej federalizacji UE. Mogą zechcieć zintensyfikować proces jeszcze przed zakończeniem obecnej kadencji Parlamentu Europejskiego i przed tym, jak w drugiej połowie roku Węgry obejmą przewodnictwo w UE.

Scenariusze wojenne

Ogromną niewiadomą dla świata i rynków stanowi dalszy przebieg wojny w Ukrainie. Przybrała ona charakter starć pozycyjnych, przywodzących na myśl pierwszą wojnę światową. Co jakiś czas pojawiają się przecieki, że Ukraina myśli o nowej kontrofensywie w 2024 r., a Rosja będzie kontynuować swoje lokalne ofensywy. Czynnikiem, który może przesądzić o wyniku starcia, jest to, czy Zachód nadal będzie zdolny i chętny udzielać Ukrainie dużej pomocy, czy też może będzie próbował ją skłonić do zawarcia rozejmu z Rosją. Jak dotąd nie sprawdziły się liczne prognozy, zgodnie z którymi gospodarka Rosji miała się załamać w wyniku sankcji i wojny. Choć przeżywa pewne trudności (choćby związane z niedoborem rąk do pracy i wysokimi stopami procentowymi), to jednak udało jej się przestawić na tryb wojenny. Jednocześnie mieszkańcy wielkich miast nie odczuwają jeszcze znaczącego spadku poziomu życia, a opozycja polityczna jest słaba. Wybór Putina na kolejną kadencję prezydencką można więc uznać za czystą formalność. Gdyby jednak Putin z jakiegoś powodu „zniknął”, byłoby to ogromną szansą dla rosyjskiego establishmentu, by wyjść z twarzą z wojny w Ukrainie. Zmęczony konfliktem Zachód mógłby z nadzieją przyjąć ewentualne objęcie rządów na Kremlu przez nowego przywódcę i wymusić na Kijowie podpisanie niekorzystnego dla niego rozejmu. Inwestorzy mogliby się wówczas cieszyć ze znoszenia sankcji na Rosję, ale sam rynek rosyjski byłby dla nich dużo mniej atrakcyjny niż przed wojną.

Rosyjski przywódca Władimir Putin liczy na to, że Zachód zmęczy się wojną w Ukrainie.

Rosyjski przywódca Władimir Putin liczy na to, że Zachód zmęczy się wojną w Ukrainie.

Fot. Pavel Golovkin/POOL/AFp

Istnieje też ryzyko, że Rosja znów będzie próbowała odwracać uwagę Zachodu od Ukrainy za pomocą działań swoich sojuszników. W październiku 2023 r. taką rolę spełnił atak Hamasu na Izrael. Czy konflikt na Bliskim Wschodzie będzie więc narastał? Jak na razie Iran i podległa mu, działająca w Libanie, organizacja Hezbollah włączyły się w niego w sposób ograniczony. Zapewne nie były wystarczająco przygotowane na większą konfrontację z Izraelem i USA.

Ostatecznie nie doszło również do wojny pomiędzy Wenezuelą a Gujaną o roponośny region Essequibo. W 2024 r. mają się jednak odbyć wybory prezydenckie w Wenezueli, a rządzący tam socjalistyczny reżim Nicolasa Maduro obiecał Amerykanom (w zamian za poluzowanie sankcji naftowych), że będą one „wolne”. Ewentualne ich sfałszowanie lub odwołanie mogłoby wywołać falę protestów, przyciągających zaangażowanie USA. W rolę „państwa zbójeckiego” odciągającego swoimi agresywnymi zachowaniami uwagę Waszyngtonu od Ukrainy, może się też wcielić inny bliski sojusznik Rosji, czyli Korea Północna. Jej przywódca Kim Dżong Un niedawno ostrzegł, że może dokonać ataku nuklearnego, jeśli zostanie do tego „sprowokowany”.

.Chiński prezydent Xi Jinping (z prawej) deklarował natomiast, że bardzo mu zależy na przyłączeniu T

.Chiński prezydent Xi Jinping (z prawej) deklarował natomiast, że bardzo mu zależy na przyłączeniu Tajwanu do Państwa Środka. Fot. MINH HOANG/POOL/AFP

MINH HOANG

Przykrą niespodziankę globalnym rynkom może też znów sprawić jakiś tajemniczy wirus, który wydostanie się z Chin. Akurat w ostatnich tygodniach pojawiały się doniesienia o szalejącym tam wirusie, który wywołuje ciężkie zapalenia płuc u dzieci. Czy może zdewastować gospodarkę globalną tak jak Covid-19? Chińskie władze uspokajają, że sytuacja jest pod kontrolą. To samo mówiły w 2020 r.

Gospodarka światowa
Najgorsze od miesięcy dane o PMI z zachodniej Europy. Możliwe duże cięcie stóp
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Gospodarka światowa
Czy świat zaleje tańsza amerykańska ropa?
Gospodarka światowa
Przewodniczący SEC Gary Gensler rezygnuje ze stanowiska
Gospodarka światowa
Czy cena uncji złota dojdzie w przyszłym roku do 3000 dolarów?
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Gospodarka światowa
Brytyjska inflacja nie dała się jeszcze zepchnąć pod próg
Gospodarka światowa
Nvidia: zysk wyższy od prognoz