Rok 2023 obfitował w zaskakujące i dramatyczne zdarzenia geopolityczne. Do wojny w Ukrainie dołączył konflikt między Izraelem a Hamasem. W wyniku jego odprysku, czyli ataków na statki handlowe dokonywanych na Morzu Czerwonym przez jemeńskich rebeliantów Huti, międzynarodowe firmy przewozowe zostały zmuszone do kierowania swoich okrętów na trasę okrężną prowadzącą wokół Afryki. Dochodziło też do niespodzianek politycznych, spośród których największą był wybór na prezydenta Argentyny Javiera Milei, libertarianina zapowiadającego likwidację peso i wprowadzenie w jego miejsce dolara.
Rok 2024 również zapowiada się gorąco pod względem politycznym. Warto o tym pamiętać, gdyż te wszelkiego rodzaju zagrożenia i szanse dla świata będą wpływały na nastroje na rynkach.
Czas kampanii
W 2024 r. różnego rodzaju wybory odbędą się w 62 krajach świata (nie licząc wyborów do Parlamentu Europejskiego). W niektórych z nich – tak jak w rosyjskich wyborach prezydenckich zaplanowanych na 17 marca – zwycięzca jest już znany. Spośród tych elekcji, które będą miały znaczenie, bez wątpienia najważniejszą będzie pojedynek wyborczy o prezydenturę USA, który ma się odbyć 5 listopada.
Jak na razie zapowiada się na to, że w listopadzie ponownie zmierzą się ze sobą Joe Biden i Donald Trump. Antytrumpowsko nastawiona część republikanów liczy obecnie na to, że na etapie prawyborów w tej partii da się jeszcze pokonać byłego prezydenta. Mają nadzieję, że w prawyborach z Trumpem wygra Nikki Haley, była ambasador przy ONZ, lub Ron DeSantis, gubernator Florydy. Średnia sondażowa wśród republikanów daje jednak Trumpowi blisko 63 proc. poparcia wśród republikanów, DeSantisowi 12 proc., a Haley niecałe 11 proc. Wynik prawyborów wydaje się więc przesądzony. Sondaże dają też obecnie Trumpowi więcej szans na zwycięstwo w pojedynku z Bidenem niż w 2020 r. W średniej z szeregu badań z ostatnich tygodni ma on 3,3 pkt proc. przewagi nad obecnym prezydentem. Wygrywa również w pięciu z sześciu kluczowych „swing states”, czyli stanach kluczowych do zdobycia przewagi w kolegium elektorskim.
Powrót Trumpa do Białego Domu jest prawdopodobny i niesie ze sobą wiele czynników ryzyka, choćby dotyczących jego możliwej zemsty na amerykańskim establishmencie. Czy jednak Trump byłby dużym zagrożeniem dla rynków akcji? Przed wyborami z 2016 r. wielu analityków wróżyło, że jego wybór doprowadzi do przeceny na giełdach. Te prognozy szybko okazały się nietrafione, a pierwsze trzy lata rządów Trumpa były kontynuacją hossy, przerwanej dopiero przez pandemię Covid-19. Wszak Trump nie tylko przyniósł wojnę handlową z Chinami (którą de facto kontynuuje Biden), ale też obniżał podatki i luzował regulacje dla biznesu. Jest możliwe, że ewentualne nowe zwycięstwo wyborcze Trumpa znów zostanie potraktowane przez rynki jako pretekst do zwyżek.