W środę ogłosił, że każdego miesiąca będzie przeznaczał na wykup obligacji skarbowych od instytucji finansowych 1,8 bln jenów (63,7 mld zł), a nie jak dotąd 1,4 bln jenów (49,6 mld zł). – BoJ faktycznie przystąpił do ilościowego luzowania polityki pieniężnej – zinterpretował działania japońskiego banku centralnego starszy strateg banku Mitsubishi UFJ Naomi Hasegawa.
To już druga taka decyzja BoJ w ostatnich miesiącach. Do grudnia bank przeznaczał na zakup obligacji 1,2 bln jenów. Jednak gubernator tej instytucji Masaaki Shirakawa podkreślił wczoraj, że możliwości dalszej ekspansji bilansu banku centralnego są ograniczone. Zapewnił też, że ostatnia decyzja ma na celu tylko zwiększenie płynności na rynkach kapitałowych.
Odniósł się tym samym do podejrzeń niektórych ekspertów, jakoby bank centralny skupował obligacje w celu obniżenia ich oprocentowania, co pomogłoby władzom w Tokio sfinansować kolejny program stymulacyjny. – Decyzja BoJ może być postrzegana jako monetaryzacja długu publicznego, ale bank centralny nie przyzna się do tego, ponieważ jest niezależny od rządu – twierdzi Junko Nishioka, główny ekonomista RBS w Kraju Kwitnącej Wiśni.
Według Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), Japonia ma największy dług publiczny w grupie państw zamożnych. Przekracza on 170 proc. PKB, podczas gdy w USA wskaźnik ten sięgnie w tym roku 78 proc., a we Włoszech 114 proc.