Jeśli zostaną przyjęte, polityka banków znajdzie się pod ścisłą kontrolą, a wymogi kapitałowe ograniczą ich skłonność do ryzyka.
Model nadzoru wypracowany na Wyspach w końcu lat 90. uważany był do niedawna za jeden z najbardziej godnych naśladowania. Opierał się na dużej elastyczności nadzorców, indywidualnych stosunkach z poszczególnymi bankami i nieformalnych ścieżkach działania. Jednak gdy okazało się, że bilanse banków obciążają papiery związane z kredytami typu subprime i kiedy bankructwa z trudem uniknęły Northern Rock, RBS czy Lloyds Group, FSA znalazła się w ogniu krytyki.Raport powtarza popularną ostatnio w Europie tezę, że w czasach prosperity banki powinny odkładać więcej kapitału na czarną godzinę.
FSA chce określić, jaki może być maksymalny stopień lewarowania (stosunek kapitałów własnych do aktywów) oraz nawet trzykrotnie podnieść minimalny poziom rezerw na inwestycje. Proponuje także wymogi kapitałowe, które w praktyce doprowadzą do zaniku produktów strukturyzowanych. Ponadto nadzór chce zastrzec sobie prawo do akceptacji planów strategicznych banków.Rząd brytyjski zapewne posłuży się raportem na kwietniowym szczycie G20, który zajmie się m.in. nadzorem w skali międzynarodowej.