Zapobiec wojnie walutowej

Członkowie Międzynarodowego Funduszu Walutowego dyskutują w Waszyngtonie o inicjatywach, które mają nie dopuścić do wojny walutowej. Jej wybuch mógłby znów wpędzić świat w recesję

Publikacja: 09.10.2010 18:35

Zapobiec wojnie walutowej

Foto: AFP

Podczas dorocznego szczytu MFW i Banku Światowego ministrowie finansów zastanawiają się też nad sposobami zwiększenia wciąż mizernego wzrostu gospodarczego. – Zebraliśmy się w przełomowych momencie, stawiając czoła niejasnej przyszłości – zaznaczył dyrektor generalny MFW Dominique Strauss-Kahn. Podkreślił, że światu grozi ryzyko wybuchu wojny walutowej.

Może do niej doprowadzić może polityka niektórych państw, które osłabiając kurs swojej waluty, starają się doprowadzić do zwiększenia konkurencyjności swojego eksportu. Strauss-Kahn ma więc zaproponować 187 członkom MFW nowe rozwiązania, chroniące przed czarnym scenariuszem na rynkach walutowych.

Przed konsekwencjami wojny walutowej ostrzega zresztą nie tylko Strauss-Kahn. Również prezes Banku Światowego Robert Zoellick obawia się, że protekcjonizm handlowy i ryzyka związane z kursami walut, mogą doprowadzić do światowej recesji, a być może nawet depresji.

O problemach z „kontrolowanym” przez Chiny światowym rynku walutowym mówił także w weekend miliarder George Soros, który wezwał władze w Pekinie, by pozwoliły wreszcie na wzrost wartości juana. Chińczycy tłumaczą jednak, że gdyby pozwolili na gwałtowną aprecjację ich waluty, to doprowadziłoby do chaosu chińskiej gospodarki, a co za tym idzie również nowego kryzysu na świecie.

Nad tym co zrobić z chińską walutą zastanawiają się także eksperci cytowani przez największe amerykańskie media. Fred Bergsten, dyrektor waszyngtońskiego Peterson Institute for International Economics zauważył na łamach “Washington Post”, że chińskie interwencje walutowe doprowadziły do wybuchu konfliktów, które grożą powtórką wojny walutowej, która pogłębiła wielką depresję w latach 30. XX wieku. Zdaniem Bergstena światowi liderzy powinni więc przekonać chiński rząd do rozwiązania, które zakłada aprecjację juana o 20-25 proc. w ciągu najbliższych dwóch, trzech lat.

Mark Zandi, główny ekonomista portalu Economy.com stwierdził zaś, że wzrost wartości juana o ok. 25 proc. byłby korzystny zarówno dla USA jak i dla Chin. Niedowartościowany juan nie groziłby już dłużej pogorszeniu relacji między Waszyngtonem a Pekinem, Chińczycy mogliby taniej kupować importowane towary, a władze w Pekinie mniej płaciłyby np. za zachodnie technologie. Zandi obawia się jednak, że Amerykanie zamiast próbować po prostu przekonać rząd Chin do zmiany polityki, ulegną pokusie użycia „kija”, jakiego byłyby na przykład wyższe taryfy celne. Takie zachowanie byłoby – zdaniem eksperta Economy.com – kontrproduktywne, doprowadziłoby do akcji odwetowej ze strony Pekinu i w konsekwencji do nowej globalnej recesji.

[i]Jacek Przybylski z Waszyngtonu[/i]

Gospodarka światowa
Inflacja słabnie, ale nie na tyle, by banki centralne odetchnęły z ulgą
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Gospodarka światowa
Wzrost cen słabnie, ale europejski przemysł ma zadyszkę
Gospodarka światowa
Inwestorzy nie przestraszyli się wyniku pierwszej tury wyborów
Gospodarka światowa
Jak rynki przyjęły sukces Le Pen w wyborach we Francji
Gospodarka światowa
Bułgaria. Kraj, który znów minął się ze strefą euro
Gospodarka światowa
Skrajna prawica zwyciężyła. Nie wiadomo jednak czy zdoła stworzyć rząd