Nie­mal ca­łe swo­je wy­stą­pie­nie po­świę­cił kry­ty­ce, ja­ka spa­dła na Fed za pod­ję­cie dru­giej run­dy tzw. ilo­ścio­we­go lu­zo­wa­nia po­li­ty­ki pie­nięż­nej – QE. W jej ra­mach bank cen­tral­ny za­mie­rza sku­pić za do­dru­ko­wa­ne pie­nią­dze ob­li­ga­cje skar­bo­we o war­to­ści 600 mld USD. Ber­nan­ke pod­kre­ślił, że de­cy­zja ta zo­sta­ła pod­ję­ta na podstawie oce­ny skut­ków pierw­szej run­dy QE, któ­ra zo­sta­ła za­koń­czo­na w mar­cu. – Oka­za­ła się sku­tecz­ną me­to­dą sta­bi­li­za­cji go­spo­dar­ki – tłu­ma­czył.

Luź­na po­li­ty­ka pie­nięż­na w USA jest przed­mio­tem kry­ty­ki za­rów­no za gra­ni­cą, jak i w kra­ju. Nie­miec­ki mi­ni­ster fi­nan­sów Wol­fgang Scha­eu­ble za­rzu­cił Fe­do­wi, że zwięk­sza­jąc po­daż do­la­ra, pró­bu­je go osła­bić, aby zwięk­szyć atrak­cyj­ność ame­ry­kań­skie­go eks­por­tu. Te­go sa­me­go zda­nia są li­de­rzy państw wscho­dzą­cych. Jak ar­gu­men­tu­ją, na­pływ ta­nie­go pie­nią­dza z USA w ich go­spo­dar­kach wy­wo­łu­je pre­sję in­fla­cyj­ną i gro­zi po­wsta­niem ba­niek spe­ku­la­cyj­nych. Z ko­lei część ame­ry­kań­skich po­li­ty­ków oba­wia się, że po­li­ty­ka Fe­du po­skut­ku­je wy­bu­chem in­fla­cji w Ame­ry­ce.

Ber­nan­ke opo­no­wał, że de­pre­cja­cja do­la­ra nie jest skut­kiem dzia­łań Fe­du, lecz wzro­stu ape­ty­tu in­we­sto­rów na ry­zy­ko. Ame­ry­kań­ska wa­lu­ta uwa­ża­na jest bo­wiem za bez­piecz­ne schro­nie­nie i jej kurs po­ru­sza się w od­wrot­nym kie­run­ku niż na­stro­je na ryn­kach fi­nan­so­wych. Jak pod­kre­ślił, pro­gram QE w dłuż­szej per­spek­ty­wie mo­że wzmoc­nić do­la­ra, bo­wiem po­bu­dzi go­spo­dar­kę USA.

– Waż­nym mo­to­rem na­pły­wu ka­pi­ta­łu na nie­któ­re ryn­ki wscho­dzą­ce jest to, że do­sto­so­wa­nie kur­sów ich wa­lut nie zo­sta­ło jesz­cze za­koń­czo­ne, więc in­we­sto­rzy spo­dzie­wa­ją się ich dal­sze­go umac­nia­nia się – tłu­ma­czył Ber­nan­ke, wska­zu­jąc  dzia­ła­nia nie­któ­rych rzą­dów, aby za­ha­mo­wać apre­cja­cję swo­ich walut.