Większość europejskich indeksów giełdowych umiarkowanie traciła wczoraj po południu, co wskazywało, że niepokój o stabilność strefy euro nie zmniejszył się. Rentowność irlandzkich obligacji przejściowo przekroczyła 8,5 proc., by później zniżyć się do wciąż wysokiego poziomu około 8,3 proc. Inwestorzy wyprzedawali też dług państw iberyjskich. Rentowność portugalskich obligacji dziesięcioletnich wzrosła późnym popołudniem do prawie 6,9 proc., a hiszpańskich do 4,8 proc., najwyższego poziomu od czerwca.
[srodtytul]Poszkodowane banki[/srodtytul]
Kolejny dzień z rzędu traciły na giełdzie w Dublinie akcje pożyczkodawców. Kurs Bank of Ireland spadał o ponad 30 proc. Już w poniedziałek stracił 19 proc. Inwestorzy obawiają się, że ten bank zostanie zmuszony do przyjęcia unijnej pomocy finansowej. To skończyłoby się jego nacjonalizacją. Irlandzki rząd posiada już 36 proc. udziałów Bank of Ireland i szykuje się, by przejąć do końca roku kontrolę również nad innym dużym pożyczkodawcą – Allied Irish Banks.
– Irlandzkie banki mogą zostać bardzo szybko dokapitalizowane w ramach pakietu ratunkowego przygotowywanego przez Unię Europejską oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy – zapowiada Matthew Elderfield, szef działu regulacji finansowych w Banku Centralnym Irlandii.
Wspomniany przez niego pakiet może być wart, według szacunków analityków, nawet 95 mld euro. Około 30 mld euro z tej sumy może zostać przeznaczone na wsparcie dla irlandzkich banków. Dotychczas dubliński rząd wygospodarował na ten cel 50 mld euro. Kondycję sektora bankowego Zielonej Wyspy ocenia obecnie misja ekspertów UE i MFW. Ma ona określić, jakiej pomocy potrzebuje ten sektor.