Opinie:
Adam Antoniak, ekonomista
Wskaźnik bieżącego poziomu produkcji poprawił się w grudniu w stosunku do listopada, co jest pozytywnym sygnałem. Niewątpliwie niepokoi jednak spadek zamówień nie tylko eksportowych, lecz także krajowych. Sugeruje to, że w kolejnych miesiącach należy się liczyć z dalszym spadkiem poziomu aktywności w przemyśle. W reakcji na pogarszające się perspek- tywy firmy deklarują spadek zatrudnienia, aby dostosować jego poziom do zamówień oraz ograniczyć koszty. Należy jednak pamiętać, że wskaźnik PMI odzwierciedla sytuację w przemyśle, który choć bardzo ważny dla gospodarki, odpowiada za nieco ponad 20 proc. wartości dodanej ogółem. Pogorszenie sytuacji w przemyśle nie oznacza automatycznie, że gospodarka jako całość będzie się zachowywała gorzej. Jednocześnie, mimo że jest to tzw. wskaźnik wyprzedzający, to oparty na „twardych" danych. Osoby biorące udział w ankiecie odnoszą się do np. swojego bieżącego portfela zamówień czy zatrudnienia wobec tego, co było wcześniej, dlatego zbieżność pomiędzy zmianami wskaźnika, a tym co rzeczywiście dzieje się w przemyśle, jest wysoka. JAM
Michał Dybuła, główny ekonomista BNP Paribas
Obniżenie wartości wskaźnika PMI nie jest zaskoczeniem, szczególnie w kontekście zapowiedzi bardziej restrykcyjnej polityki fiskalnej, która oznacza słabsze perspektywy dla gospodarki. Trudno się też dziwić, że wskaźnik zamówień eksportowych się pogarsza, bo ze spowolnieniem popytu mamy do czynienia w większości krajów europejskich. Myślę, że trend spadkowy będzie się utrzymywał jeszcze przez kilka pierwszych miesięcy bieżącego roku. To naturalne, że wskaźnik produkcji wciąż rośnie, ponieważ reaguje on z pewnym opóźnieniem i np. zamówienia złożone w przeszłości muszą zostać zrealizowane. Kluczowe moim zdaniem są wskaźniki mówiące o osłabieniu tempa zamówień oraz zatrudnienia. Sugerują one bowiem, że za kilka miesięcy produkcja przemysłowa rzeczywiście będzie słabsza. Poprawa sytuacji leży w dużej mierze poza Polską – bez przekonującej perspektywy rozwiązania kryzysu strefy euro trudno oczekiwać znaczącego polepszenia w realnej sferze gospodarki w całej Europie. JAM
Howard Archer, ekonomista, IHS Global Insight
Choć wskaźnik PMI?dla europejskiego przemysłu lekko wzrósł w grudniu, to wciąż jego odczyt jest bardzo słaby. Piąty miesiąc z rzędu wskazuje on na spadek produkcji przemysłowej. Branża ta ciągnie w dół gospodarkę strefy euro. Dane o PMI po raz kolejny potwierdzają, że europejscy producenci przechodzą teraz przez bardzo trudny okres. Popyt wewnętrzny został poszkodowany przez zacieśnianie polityki fiskalnej w regionie, ograniczoną siłę nabywczą konsumentów oraz kryzys zadłużeniowy, prowadzący do pogorszenia warunków na rynku kredytowym i turbulencji na rynkach finansowych. W nadchodzących miesiącach sytuacja w przemyśle eurolandu niewiele się zmieni. Dane PMI?wciąż będą dosyć kiepskie. Recesja w strefie euro zaczęła się w końcówce 2011 r. i będziemy mieli z nią do czynienia również w pierwszej połowie 2012 r. Spodziewamy się, że gospodarka eurolandu skurczy się w 2012 r. o 0,4 proc. Jest więc bardzo ważne, by europejscy politycy podjęli jak najszybciej działania mające na celu zahamowanie kryzysu zadłużeniowego w strefie euro. hk