Ostatni kwartał 2011 r. pod względem dynamiki przychodów i zysków był dla amerykańskich spółek najgorszy od III kwartału 2009 r. Takie są szacunki analityków przed sezonem publikacji wyników za minione trzy miesiące. Rozpocznie się on po zamknięciu poniedziałkowej sesji na Wall Street, tradycyjnie od raportu kwartalnego giganta aluminiowego Alcoa. Sceptycyzm analityków niekoniecznie jednak zwiastuje, że sezon publikacji wyników będzie rozczarowujący dla inwestorów.
Zyski rosną tak jak przychody
Według ankietowanych przez agencję Bloomberga analityków, zyski netto spółek z indeksu?S&P 500 powiększyły się w IV kwartale ub.r. w porównaniu z podobnym okresem 2010 r. średnio o zaledwie 5 proc., a ważniejsze z perspektywy inwestorów zyski w przeliczeniu na jedną akcję o 5,7 proc. Gdyby te szacunki okazały się prawdziwe, dynamika zysków spółek z USA byłaby taka sama, jak dynamika ich przychodów, które – według prognoz – też powiększyły się o 5,7 proc.
W przypadku 30 największych?spółek notowanych na Wall Street objętych indeksem Dow Jones, analitycy spodziewają się wzrostu przychodów o 6,8 proc. rok do roku i spadku zysków na akcję o 0,3 proc. Tymczasem zwykle zarobki spółek rosną szybciej niż sprzedaż. Przykładowo, w III?kwartale zyski na akcję firm z S&P 500 powiększyły się o 14,7 proc., a przychody o 10,2 proc. W poprzednich kwartałach, gdy firmy mocno cięły koszty, różnice były jeszcze większe.
Analitycy zbyt ostrożni?
Prognozy są tak słabe, bo analitycy od wielu miesięcy systematycznie je redukowali z obawy, że amerykańskie spółki ucierpią na globalnym spowolnieniu gospodarczym. Jeszcze na początku IV kwartału oczekiwali, że zyski netto spółek z S&P 500 powiększą się o ponad 14 proc.
Zdaniem ekspertów firmy inwestycyjnej Bespoke, prognozy wyników na ten sezon mogą się okazać mocno zaniżone, a spółkom łatwo będzie je przebić, zwłaszcza że pod koniec 2011 r. w USA wyraźnie poprawiła się koniunktura. To powinno sprzyjać zwyżkom na Wall Street. – Te firmy, które dużą część przychodów uzyskują w USA i w państwach rozwijających się, a nie w Europie, powinny odnotować zadowalającą poprawę wyników. Ich akcje są dziś mocno niedowartościowane i mogą podrożeć, gdy inwestorzy zauważą, że ich kondycja jest dobra – przyznał w rozmowie z „Parkietem" Stephen Pope, założyciel firmy analitycznej Spotlight Ideas.