Choć decyzja ta była powszechnie oczekiwana, nie było wiadomo, od kiedy embargo będzie obowiązywało. O to, żeby data ta była możliwie odległa, zabiegały Grecja, Hiszpania i Włochy, które spośród państw UE w największym stopniu polegają na irańskiej ropie.
Baryłka ropy typu Brent kosztowała wczoraj około 111 USD, o 1,2 proc. więcej niż w piątek. Ale w styczniu płacono już za nią niemal 114 USD. – Ta umiarkowana reakcja rynku pokazuje, że nałożone na Iran sankcje zostały już uwzględnione w cenie ropy – ocenił Ole Sloth Hansen, analityk surowcowy Saxo Banku. Jak jednak dodał, dalsze notowania ropy będą zależały od tego, jak na embargo zareaguje Teheran. – Gdyby doprowadził do konfliktu zbrojnego, w zależności od tego, jak wpłynąłby on na transport ropy przez cieśninę Ormuz, jej baryłka podrożałaby o 20–40 USD – powiedział.
W ramach nałożonych na Teheran sankcji firmy z UE nie mogą także sprzedawać Iranowi żadnych urządzeń na potrzeby przemysłu petrochemicznego ani handlować z nim złotem i kamieniami szlachetnymi.