Oburzenie władz w Londynie wywołało to, że w ub.r., gdy brytyjska gospodarka tkwiła w stagnacji, płace prezesów giełdowych spółek rosły pięciokrotnie szybciej niż wynagrodzenia pracowników niższego szczebla. Ale rozbieżność ta nie jest zjawiskiem nowym. Jak wynika z danych przedstawionych przez brytyjskiego sekretarza ds. biznesu Vince'a Cable'a, w latach 1999-2010 zarobki prezesów stu największych firm z londyńskiej giełdy rosły średnio o 13,6 proc. rocznie, podczas gdy obejmujący ich akcje indeks FTSE 100 zyskiwał średnio 1,7 proc. Premier David Cameron stwierdził, że to „zawodność rynku". Cable zapewnił jednak, że rząd nie będzie zarządzał spółkami i mówił im, ile mają płacić prezesom. Chciałby natomiast, aby więcej do powiedzenia na ten temat mieli akcjonariusze. Aby ułatwić im takie oceny, zasady wynagradzania prezesów mają być bardziej klarowne i lepiej powiązane z wynikami spółek.