Roczne tempo wzrostu amerykańskiej gospodarki spadło w II kwartale do 1,5 proc., z 2 proc. w poprzednich trzech miesiącach i aż 4,1 proc. w ostatnim kwartale ub.r. – podał w piątek tamtejszy Departament Handlu.
Ekonomiści liczyli się z nieco znaczniejszym spowolnieniem. W ankiecie Bloomberga średnio wskazywali, że gospodarka USA rosła w tempie 1,4 proc. Biorąc pod uwagę to, że Departament Handlu zrewidował też w górę dane za poprzednie dwa kwartały – wcześniej oceniał, że PKB rósł wówczas w tempie odpowiednio 3 i 1,9 proc. – koniunktura w największej gospodarce świata była ostatnio lepsza, niż się obawiano.
Ale w komentarzach ekonomistów optymizmu było niewiele. – Ten odczyt nie zmienia naszego poglądu, że ożywienie gospodarcze było i nadal jest frustrująco słabe, a dynamika wzrostu w drugiej połowie roku może być jeszcze niższa – skomentowała Julia Coronado, ekonomistka z banku BNP Paribas. Według niej w III?kwartale roczne tempo wzrostu PKB może spaść do 1,3 proc.
Węże w kieszeniach
Główną przyczyną pogorszenia koniunktury w USA była wstrzemięźliwość tamtejszych konsumentów. Roczne tempo wzrostu ich wydatków spadło w II kwartale do 1,5 proc., z 2,4 proc. w poprzednich trzech miesiącach. W efekcie sprzedaż detaliczna w USA malała każdego miesiąca minionego kwartału, co zdarzyło się po raz pierwszy od recesji z przełomu 2008 i 2009 r.
Piątkowy odczyt wskaźnika zaufania konsumentów do gospodarki, obliczany przez Uniwersytet w Michigan i Agencję Reutera, nie wróży szybkiego zwiększenia wydatków. W lipcu spadł on do najniższego w tym roku poziomu 72,3 pkt, z 73,2 pkt miesiąc wcześniej. Zdaniem ekonomistów Amerykanów skłania do wyrzeczeń kryzys w strefie euro, wysoka stopa bezrobocia w USA oraz wchodzące tam z początkiem 2013 r. podwyżki podatków i cięcia wydatków publicznych.