Rocznie z usług firmy Thomas Cook korzystało ok 19 mln osób, obecnie ok. 600 tys. poszkodowanych klientów czeka na pomoc w powrocie z wakacji, 150 tys. samych Brytyjczyków.
Przemawiając w Nowym Jorku Johnson zapytał, dlaczego państwo ma ponosić odpowiedzialność za działania dobrze opłacanych dyrektorów. - Mam też pytanie, czy dyrektorzy, lub członkowie zarządu, powinni wypłacać sobie tak ogromne sumy, kiedy ich biznes tonie - stwierdził brytyjski premier.
W rezultacie złych decyzji dług firmy narastał lawinowo. Grupa Thomas Cook podała w raporcie za pierwsze półrocze roku rozliczeniowego 2018/19, że poniosła stratę w wysokości 1,5 miliarda funtów.
Jak podaje brytyjska prasa w ciągu ostatnich 12 lat dyrektorzy biura otrzymali w ramach wynagrodzenia i premii aż 35 mln funtów. Manny Fontenla-Novoa, który stał na czele Thomas Cook w latach 2007 – 2011, i był odpowiedzialny za wiele nieudanych fuzji zostawiając firmę z długiem przekraczającym 1 mld funtów, otrzymał 17 mln funtów. Jego następczyni Harriet Green zarobiła w ciągu trzech lat kierowania firmą 10,3 mln funtów.
Peter Fankhauser, który kierował firmą w dniu jej upadku otrzymał nieco ponad 8 mln funtów, z czego 4,3 mln funtów w ramach bonusów.