Słusznie zrezygnowano wtedy z zasady „comply or explain" (stosuj albo wytłumacz się), przyjmując, że praktyki obowiązują wszystkich, a każdorazowe ich naruszenie lub nieprzestrzeganie w sposób ciągły wymaga powiadomienia rynku raportem (obecnie w EBI). Wiele spółek (przez litość nazw nie wspomnę) wciąż się jednak nie zorientowało, że taka zmiana nastąpiła, i dumnie „przyjmuje do stosowania" – lub nie – poszczególne zasady. Zasady były kilkukrotnie nowelizowane, głównie ze względu na zmianę przepisów powszechnie obowiązujących. Szkoda jednak, że np. wraz z likwidacją obowiązku zamieszczania projektów uchwał (który znalazł się w KSH) zlikwidowano obowiązek ich uzasadniania, którego bardzo inwestorom brakuje.
Duża część problemów ze stosowaniem kodeksu Corporate Governance (CG) wynika z małej wiedzy emitentów i niskiego priorytetu, jaki często nadają Dobrym Praktykom. Kodeks został pomyślany jako tzw. miękkie prawo, a więc niewchodzące w zakres przepisów powszechnie obowiązujących i niewiążące się z sankcjami ze strony państwa. Założeniem było, że przypadki niestosowania praktyk będą nagłaśniane i wytykane, a przez to odbiją się na reputacji łamiących je podmiotów. Rzeczywistość jest jednak inna. O ile spółki jako tako przejmują się obowiązkami informacyjnymi, tu grożą bowiem kary, o tyle (wnosząc m.in. z liczby raportów wysyłanych w EBI odnośnie do CG czy lektury raportów rocznych ze stosowania kodeksu) Dobre Praktyki zdają się traktować zupełnie po macoszemu. W sumie nic dziwnego, skoro wygląda na to, że nikt nie monitoruje stosowania tych zasad, nikt nie piętnuje też podmiotów, które je łamią. Kto powinien to robić? Wydaje się, że ciężar monitorowania i nagłaśniania powinna wziąć na siebie giełda jako instytucja, która zasady wprowadza i firmuje. Nie chodzi o wprowadzenie i egzekwowanie surowych kar. Na początek wystarczy publicznie informować o wykrytym złamaniu zasad i braku raportu w tej sprawie lub zwracać uwagę na nieprawidłowości w rocznych raportach ze stosowania CG. Jest też drugi problem: mam wrażenie, że zasady zostały ostatnio jakby trochę zapomniane. Brakuje ich promocji, spójnej wykładni i ciągłej edukacji. Zamarła niemal aktywność na tym polu tzw. GPW EduPartnerów Dobre Praktyki i samej giełdy, a przynajmniej nie ma o niej śladu na oficjalnej stronie Dobrych Praktyk.
Bez edukacji i promocji, a przede wszystkim egzekwowania Dobre Praktyki nie będą wkrótce warte papieru, na którym zostały wydrukowane, nie mówiąc już o czasie i funduszach poświęconych na ich wprowadzenie i początkową promocję.