Dzisiejsze realia rynkowe i gospodarcze mocno przypominają to, co działo się w II połowie lat 90. ubiegłego wieku - utrzymuje swoją główną, postawioną przed rokiem inwestycyjną tezę Jarosław Niedzielewski, dyrektor inwestycji w Investors TFI. A skoro tak, to trend wzrostowy akcji powinien trwać, natomiast dla inwestorów będzie znacznie bardziej kosztowny - twierdzi ekspert. Te „koszty” to utrzymanie stóp procentowych na wyższych poziomach, a także silne rynkowe wahania.
Kiedyś rewolucja internetowa, dziś sztuczna inteligencja
Analogii z okresem sprzed 30 lat jest sporo - podobnie jak wtedy tak i teraz szybkie tempo podwyżek stóp procentowych nie wykoleiło gospodarki. Największe firmy zadłużały kilka lat temu się przy znacznie niższych stopach procentowych, natomiast obecne nadwyżki mogą lokować na wysoki procent. Rynek pracy w USA co prawda w ostatnich miesiącach raczej słabnie (wyjątek w grudniu), ale amerykańska gospodarka ma się w tym roku dalej wyraźnie rozwijać, a wraz z nią mają poprawiać się zyski spółek, w tym także mniejszych. Podobnie jak trzy dekady temu internet, tak dziś sztuczna inteligencja napędza trend wzrostowy akcji. Wyceny największych przedsiębiorstw związanych z SI w USA, choć "wymagające", tym razem można jednak uzasadniać poprawiającymi się wynikami finansowymi. - Firmy nadal nie są zmuszone do cięć inwestycji i do ograniczania zatrudnienia - zauważa Niedzielewski. Jak podkreśla, "problemu" nie widzi także rynek obligacji korporacyjnych, który zwykle jako pierwszy sygnalizuje nadchodzące kłopoty spółek z rentownością. - Przy braku jednoznacznych symptomów nadciągającej recesji trudno zakładać zmianę dotychczasowego trendu na Wall Street. Dlatego liczymy, że w 2025 r. amerykański rynek akcji będzie kontynuował dobrą passę, natomiast nauka płynąca z hossy lat 90. każe zakładać, że nowe rekordy mogą być okupione większą zmiennością i na to trzeba się przygotować.
Obligacje obowiązkowo
Jak? Z rynku akcji całkowicie nie warto rezygnować, ale dobrym rozwiązaniem są długoterminowe obligacje skarbowe. - W kontrze do końca 2023 r. w ostatnich tygodniach ubiegłego roku mieliśmy do czynienia ze wzrostem rentowności długoterminowych obligacji skarbowych. Wykorzystanie atrakcyjnej dochodowości tych instrumentów do zdywersyfikowania i częściowego zabezpieczenia portfela bazującego na akcjach może okazać się dziś zdecydowanie lepszym pomysłem niż w ubiegłym roku - zakłada główny zarządzający Investors TFI. W jego ocenie w trendzie wzrostowym pozostaje złoto.
Wśród potencjalnych źródeł podwyższonej rynkowej zmienności w tym roku najważniejszym wydają się być Chiny. Z jednej strony postępująca słabość gospodarki Państwa Środka może w końcu zacząć rozlewać się po świecie (już dziś „eksportują” deflację), ale z drugiej strony działania chińskich władz mogą przyczynić się do ożywienia na rynkach wschodzących i surowców.
Niedzielewski liczy też, że krajowy WIG w tym roku z powodzeniem zaatakuje pułap 90 tys. pkt, opierając się na prognozach poprawy w gospodarce, zarówno jeśli chodzi o inwestycje jak i konsumpcję. - Dla pozostającego w stagnacji krajowego przemysłu i eksportu ważną zmienną będzie potencjalna stymulacja chińskiej gospodarki - przypomina Niedzielewski. Gdyby jednak chiński stymulus okazał się nie wystarczający, to bodźcem dla polskiego przemysłu mogło by się stać rozruszanie inwestycji w Unii Europejskiej albo udział w powojennych inwestycjach. - Na odbudowie Ukrainy zapewne najmocniej skorzystają jednak Niemcy – przewiduje.