Wyniki z inwestycji w tym roku są zapewne lepsze, niż można było spodziewać się pół roku temu. Część indeksów akcji, w tym polskich, liczy nawet dwucyfrowe stopy zwrotu. Zarządzający FIZ-ami, które z natury rzeczy mają więcej swobód inwestycyjnych od funduszy otwartych, spodziewają się, że w końcu doczekamy się w tym roku poważnej korekty, która będzie zarazem sygnałem do zakupów na dłuższy okres.
To nie koniec dobrych wyników w tym roku
Ostatnie dni maja na rynkach upływają pod znakiem zamieszania wywołanego kryzysem zadłużenia w USA, choć mało kto na poważnie sądzi, że problem ten nie zostanie rozwiązany na czas. Jest to jednak – zdaniem analityków – główna przyczyna miernego zachowania amerykańskich indeksów akcji. „Dość słabe nastroje są wspierane przez wciąż duże niepewności związane z rozwiązaniem kryzysu zadłużenia w USA. Politycy zdają się wciąż pozostawać daleko od ostatecznego porozumienia, a czas upływa” – komentowali zachowanie amerykańskiej giełdy w środku tygodnia analitycy BM mBanku.
Stagnacja giełdy przy Wall Street może wynikać też z wyraźnie rosnących rentowności obligacji skarbowych, co wskazuje na zmianę oczekiwań rynku co do kształtowania się polityki pieniężnej przez Fed na nieco bardziej jastrzębią, niż zakładano dotąd. W środę poznaliśmy raport z posiedzenia Fedu. Sprawozdanie – według analityków – pokazało duży podział wśród członków FOMC-u na tych, którzy spodziewają się, że dalsze podwyżki nie będą potrzebne, oraz na tych, którzy prognozowali dalsze zacieśnianie. Bardziej prawdopodobne wciąż jest to, że Fed wstrzyma się z dalszymi podwyżkami. Rentowności amerykańskich papierów dziesięcioletnich wzrosły jednak już do 3,75 proc., czyli są najwyżej od dwóch miesięcy. Tymczasem S&P 500, główny indeks amerykańskiej giełdy, sparzył się przy najnowszym ataku na pułap 4200 pkt, który próbował przełamać poprzednio w lutym. Znacznie lepiej radzi sobie w tym roku Nasdaq, skupiający spółki technologiczne, który balansuje wokół 20-proc. zwyżki. Ogółem dobre wyniki mają też indeksy akcji azjatyckich, zaś w Europie CAC 40 czy DAX wzbiły się w tym roku na nowe historyczne rekordy.
Grzegorz Witkowski, prezes Insignis TFI
Jak na obecną sytuację rynków patrzą zarządzający autorskimi strategiami? Zdaniem Grzegorza Witkowskiego, prezesa Insignis TFI, obecne problemy budżetowe w USA to tylko pretekst do korekty, a kluczowym wyzwaniem dla rynków akcji pozostają stopy procentowe. – Muszą być one utrzymywane wysoko w celu stłumienia inflacji wywołanej drukiem pieniądza w czasie pandemii. Na rynkach bazowych cykl podwyżek stóp dopiero dobiega końca – zauważa Witkowski. Zwraca uwagę, że nie widzieliśmy jeszcze ich pełnego wpływu na spadek aktywności gospodarczej w USA i strefie euro. – Utrzymuje się tam inwersja krzywej dochodowości, która jest niezawodnym wskaźnikiem wyprzedzającym recesję. Po ostatnim okresie nadmiernego optymizmu oczekuję powrotu do spadków na giełdach w nadchodzących tygodniach – zapowiada prezes Insignis TFI. Jak mówi, byłoby to zresztą zgodne z sezonowym wzorcem, według którego maj i czerwiec to statystycznie najsłabsze miesiące w roku dla rynku akcji. – Prawdopodobnie zmierzamy już w kierunku ostatniego, zazwyczaj dość bolesnego, etapu bessy. Dołek cyklu na rynku zazwyczaj zbiega się z pierwszym cięciem stóp procentowych, kiedy dla wszystkich staje się jasne, że recesja nadeszła. To będzie moment do zakupów akcji na najbliższe lata – zapowiada Witkowski. – Póki co zabezpieczona strategia akcyjna oferuje – przy tak zmiennym rynku, bez wyraźnego trendu – niezwykle atrakcyjny profil zysku do ryzyka. W 2022 r. Insignis FIZ zarobił 6 proc. przy spadku WIG o 17 proc., w tym roku do końca kwietnia urósł o 8 proc. przy wzroście WIG o 9 proc., a z uwagi na utrzymującą się zmienność sądzimy, że to nie koniec dobrych wyników w tym roku – przewiduje Witkowski.