– Przede wszystkim znika roszczenie Magnifico na 1,13 mln zł do funduszu za sprzedane udziały w spółce zależnej. Podejrzewam, że nigdy nie miało być zapłacone. W każdym razie nie w gotówce – mówi Marek Montoya, który wraz z innymi akcjonariuszami wytykał Equimaxxowi i innym podmiotom (m.in. powiązanym z dawnym DM WDM) wiele nieprawidłowości. Do KNF trafiło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Montoya podkreśla, że wątpliwości budzą też odwrotne przejęcia realizowane przez Equimaxx w innych spółkach z NewConnect, ale w Magnifico skala nieprawidłowości była wręcz rażąca.
– Equimaxx nie jest jedynym winnym zaistniałej sytuacji. Były akcjonariusz dominujący, pani prezes Karolina Siudyła-Koc, w sposób bezdyskusyjny zadziałała na szkodę spółki i pozostałych akcjonariuszy, realizując swój partykularny interes. Ten aspekt też powinien znaleźć swój finał – podkreśla Montoya. Sprawę odwrotnych przejęć, realizowanych z udziałem Equimaxxu, „Parkiet" opisał kilka dni temu. Do momentu zamknięcia tego wydania fundusz nie odpowiedział nam, dlaczego wycofuje się z inwestycji w Magnifico. Z komunikatu przekazanego na rynek można jednak wnioskować, że jego kapitulacja jest całkowita. „Equimaxx nie zamierza już w żaden sposób wpływać na działalność spółki i kierunki jej rozwoju. Nie planuje w najbliższym czasie występować do zarządu z jakimikolwiek wnioskami czy też aktywnie uczestniczyć w obradach WZA, licząc, iż inicjatywę w tym przedmiocie przejmą pozostali jej akcjonariusze" – czytamy w raporcie. Można się domyślać, że chodzi tu o Montoyę, który niedawno zwiększył zaangażowanie i ma ponad 5 proc. akcji.
– Zrobiłem to, aby mieć możliwość m.in. żądania zwołania WZA, co zamierzam uczynić w najbliższym czasie – mówi. Dodaje, że w tej sprawie chodzi nie tylko o pieniądze, ale o zasady. – Odwrotne przejęcie to świetny pomysł. Jednak sposób jego realizacji nie powinien naruszać przepisów, dobrych praktyk czy służyć manipulacji oraz narażać rzeszy drobnych akcjonariuszy na straty spowodowane wprowadzaniem w błąd – mówi.