Wśród wszystkich firm gastronomicznych w Polsce AmRest rozwija się najszybciej. W tym roku zamierza przyspieszyć jeszcze mocniej. Wydatki inwestycyjne (CAPEX) zaplanowane na 2013 r. to aż 400 mln zł, wobec ok. 350 mln zł w 2012 r. Oprócz rozwoju organicznego, grupa również przejmuje. W ubiegłym roku do jej portfela dołączyła chińska sieć.
Analitycy o inwestycjach
Tymczasem pojawia się pytanie, czy firma będzie w stanie sfinansować inwestycje. – Posiada niewykorzystane linie kredytowe i środki ze sprzedaży sieci Applebee's, więc stać ją na tak wysoki CAPEX. Poza tym AmRest generuje wysokie przepływy operacyjne – mówi Marek Czachor, analityk Erste. Podobnego zdania jest Kamil Szlaga z KBC Securities. – AmRest stać na wysokie inwestycje, ponieważ dysponuje środkami po sprzedaży biznesu w USA i ma również możliwość dalszego zadłużania się – mówi.
Natomiast Włodzimierz Giller z DM PKO?BP uważa, że do kapitałochłonności biznesu AmRestu można mieć zastrzeżenia. – Spółka historycznie kapitalizuje (rozlicza w czasie) dużą część kosztów, co powoduje teoretycznie wysoką EBITDA, ale po odliczeniu napuchniętej w ten sposób amortyzacji i kosztów finansowych na zysku netto nie zostaje wiele – mówi Giller. Dodaje, że taka polityka na pewno pomaga w stosunkach z bankami – których kowenanty opierają się właśnie na wysokości EBITDA – i ułatwia utrzymanie stosunkowo wysokiego zadłużenia. – Jednak mam wrażenie, że spółka potrzebuje lepszego doboru zarządzanych marek do lokalizacji, co obniży koszty ewentualnych zamknięć i poprawi efektywność całego biznesu. Co do niektórych brandów i lokalizacji można mieć wątpliwości – mówi analityk.
Emisji akcji nie będzie
W ciągu ostatnich 12 miesięcy kurs AmRestu wzrósł o 42 proc. Spółka nie przewiduje emisji akcji w związku z planowanymi inwestycjami.
AmRest jest jedyną giełdową spółką z branży, która w ostatnich latach radziła sobie bardzo dobrze. PolRest zbankrutował, Polskie Jadło straciło płynność i stara się o układ, a Sfinks po latach głębokich problemów dopiero wychodzi na prostą.