Chodzi o osiem największych pod względem wartości free-floatu spółek notowanych na GPW. Wśród nich są: PKO BP, Pekao, Orlen, PZU, BZ WBK, CD Projekt, KGHM, LPP. Listę spółek przedstawiono dopiero teraz, choć sama decyzja o awansie Polski do grona rynków rozwiniętych i wejściu firm z GPW do indeksu Stoxx Europe 600 została ogłoszona już w kwietniu tego roku. Rebalancing w indeksie Stoxx zaskoczyło niektórych inwestorów, skupionych głównie na decyzji FTSE Russell, która również przyniesie awans polskiego rynku do rozwiniętych (co jest poniekąd zrozumiałe biorąc pod uwagę, że do indeksów FTSE benchmarkują się fundusze o znacznie większej wartości).
Rebalancing w obu indeksach odbędzie się 21 września, wejdzie w życie na kolejnej sesji, czyli w poniedziałek 24 września. Do indeksu Stoxx Europe 600 i jego sektorowych subindeksów benchmarkują się zarówno fundusze aktywnie zarządzane, jak i ETF. Efekt awansu Polski będzie jednoznacznie pozytywny, bo na indeksach Stoxx Emerging Markets nie są oparte żadne fundusze, więc przejście do grupy krajów rozwiniętych nie wywoła dodatkowej podaży akcji (w przeciwieństwie do FTSE, gdzie zdaniem analityków podaż, wynikająca z rebalancingu, może przewyższyć popyt na akcje z tego tytułu – w FTSE).
Według analityków JP Morgan popyt na akcje polskiej ósemki awansującej do Stoxx Europe 600 przewyższy podaż akcji tych spółek wynikającą z usunięcia Polski z indeksów rynków wschodzących FTSE i przesunięcia ich do rozwiniętych. Według Trigon DM łączny popyt funduszy pasywnie zarządzanych na akcje tej ósemki wyniesie ok. 150 mln USD. To połowa oczekiwanej przez niego wartości podaży akcji tych firm, wynikającej z reklasyfikacji w FTSE. Z kolei popyt aktywnych funduszy na walory firm może sięgnąć 200 mln zł. Istnieje jednak szansa, że podaż netto z funduszy aktywnych w związku z FTSE będzie nieco mniejsza i wtedy łączny efekt awansu polskiego rynku w indeksie Stoxx może całkowicie zniwelować negatywne skutki podaży ETF-ów z powodu FTSE na wymienionych ośmiu największy firmach.