Jeszcze kilka miesięcy temu WIG20 był kopciuszkiem światowych giełd, a teraz bryluje na salonach, będąc wśród najsilniejszych indeksów na świecie.
Kilka źródeł wzrostu
WIG20 notował już około 8-proc. zwyżkę od początku roku, jednak środowa sesja zmniejszyła ten dorobek o około 1 pkt proc. Indeks dużych spółek ma jednak za sobą najlepszy start roku od ponad 20 lat, natomiast po trzech miesiącach od październikowego dołka WIG20 jest około 600 pkt wyżej, po 45-proc. rajdzie i w tej kategorii nie ma sobie równych.
– Rynki rozwijające się, w tym Polska, są obecnie atrakcyjniejsze pod względem wycen niż rynki rozwinięte, zwłaszcza USA. Dodatkowo warszawska giełda mocniej niż inne rynki cierpiała przez większą część 2022 r. ze względu na bliskość działań zbrojnych toczących się w Ukrainie – komentuje Tomasz Matras, dyrektor biura rynku akcji TFI PZU. Podobnego zdania jest Jarosław Niedzielewski, dyrektor inwestycji w Investors TFI. – Do połowy października 2022 r. WIG20 był najgorszym indeksem na świecie. Obecne odbicie jest powrotem do pewnej normalności – ocenia ekspert Investors TFI. Przypomina, że WIG ubiegły rok zakończył około 17 proc. pod kreską, czyli podobnie jak indeksy rynków wschodzących czy S&P 500. – Dochodzimy do miejsca, w którym powinniśmy się znajdować, patrząc na to, co dzieje się w Niemczech, we Francji. Te kraje również dotykają konsekwencje wojny w Ukrainie, choć może w nieco mniejszym stopniu niż Polskę – zauważa Niedzielewski. – Mimo wszystko bliżej nam pod względem fundamentów do Niemiec, dlatego stopy zwrotu z krajowych indeksów powinny być zbliżonego do tego, co dzieje się w Europie. Na pewno – zważywszy na fundamenty – nie powinniśmy być najgorszym rynkiem świata – zaznacza Niedzielewski. – Obserwujemy odreagowanie ubiegłorocznej, nieusprawiedliwionej słabości – dodaje.
Czytaj więcej
Środowa sesja przerwała świetną passę WIG20. Tym razem indeks dużych spółek zniżkował przy całkiem dobrej atmosferze na innych rynkach.