Rozpad koalicji może przynieść niespodziewane wydarzenia

Choć rząd mniejszościowy to nie katastrofa, inwestorzy mogą oczekiwać większej premii za ryzyko. Zwłaszcza w przypadku zaostrzenia konfliktu z Unią Europejską w kwestii praworządności.

Aktualizacja: 14.08.2021 12:39 Publikacja: 14.08.2021 10:24

Wicepremier Jarosław Gowin przeciągnął na stronę opozycji tylko pięciu posłów swojego ugrupowania. A

Wicepremier Jarosław Gowin przeciągnął na stronę opozycji tylko pięciu posłów swojego ugrupowania. Ale to wystarczyło, by rząd PiS stracił większość.

Foto: Archiwum, Jerzy Dudek

Po tym gdy wicepremier Jarosław Gowin został zdymisjonowany i wraz z piątką posłów Porozumienia wyszedł z Klubu Parlamentarnego PiS, obecny gabinet premiera Morawieckiego stał się formalnie rządem mniejszościowym.

Nie znaczy to, że utracił zdolność do rządzenia, bo środowe głosowania w Sejmie pokazały, że PiS-owi udaje się przeforsować nawet tak kontrowersyjne rozwiązania jak tzw. ustawa anty-TVN. Niemniej rządzenie będzie znacznie trudniejsze, bo bez stabilnej, gwarantowanej w ramach Zjednoczonej Prawicy większości w parlamencie, za każdym razem trzeba będzie szukać poparcia wśród posłów spoza koalicji. Pod wielkim znakiem zapytanie stoją choćby losy reform z Polskiego Ładu czy ustawy budżetowej na przyszły rok, za to pojawia się ryzyko wcześniejszych wyborów.

Umiarkowana reakcja

Ciekawe, że choć rząd mniejszościowy jest wielkim wydarzeniem na scenie politycznej, reakcja rynków finansów była umiarkowana.

W bezpośredniej reakcji na środowe wydarzenia w Sejmie złoty osłabił się o jeden grosz. Gorzej wygląda nasza waluta w perspektywie kilku tygodni, bo w porównaniu z czerwcem jest już słabsza o 12 groszy i co gorsza, słabnie najmocniej wśród krajów regionu. Podobnie w feralną środę nie było widać wielkich ruchów na papierach skarbowych, ale spread między rentowością naszych dziesięcioletnich obligacji a tych niemieckich wynosi obecnie już 200 pkt baz., co jest różnicą nie notowaną od szczytu pandemicznego zawirowania na rynkach finansowych w marcu 2020 r.

– Główną przyczyną tej sytuacji jest łagodne nastawienie naszego banku centralnego wobec podwyżek stóp procentowych, podczas gdy inne banki, w tym Węgier czy Czech, już rozpoczęły cykl podwyżek. Ale na to nakładała się też niepewność sytuacji politycznej, bo napięcia w koalicji były widoczne już od kilku miesięcy, a dodatkowo zaostrzył się spór z Komisją Europejską w kwestii praworządności – mówi Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. – Po trosze więc inwestorzy zrealizowali już swoją premierę za ryzyko polityczne sytuacji rządu mniejszościowego.

Percepcja inwestorów

– Ta premia, przynajmniej na razie, nie jest zbyt duża – przyznaje też Piotr Bielski, główny ekonomista BZ WBK. – Nie ma panicznej wyprzedaży i ucieczki kapitału, ale też nikt się tego nie spodziewał – dodaje. – Przy czym nie mają tu znaczenia sympatie czy antypatie wobec danego rządu, po prostu dla inwestorów liczą się perspektywy gospodarcze, stabilność finansów publicznych, w czym na tle UE nie wypadamy najgorzej, oraz wpływ decyzji polityków na te główne czynniki ekonomiczne. Brak stabilnej większości rządu w tym kontekście to wzrost niepewności, co przyniesie nam przyszłość, ale rynek będzie partycypował negatywne zmiany, gdy się zrealizują – uważa Bielski. – W polityce gospodarczej na razie mamy status quo, niewiele się zmieniło, co jest w zasadzie scenariuszem neutralnym dla rynków – zaznacza też Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. – To, co może w jakiś trwalszy sposób wywierać presję na złotego i polskiego aktywa, to zaostrzenie sporu między Polską a Komisją Europejską, co stwarzałoby zagrożenie istotnych opóźnień w uruchomieniu środków z Funduszu Odbudowy, a nawet choć to mało realne, utraty tych środków – wylicza Bujak.

Losy sporu z Brukselą

Tu ryzyko rzeczywiście wzrosło. Przypomnijmy, że koalicjant PiS Solidarna Polska ma w ogóle sceptyczny stosunek do Unii Europejskiej, szczególnie zaś negatywny stosunek do Funduszu Odbudowy (głosowała przeciw jego przyjęciu), kwestie zaś praworządności podejmowane przez unijnych polityków traktuje jako zamach na polską suwerenność. Solidarna Polska nie pomoże więc premierowi Morawieckiemu w załagodzeniu konfliktów z Brukselą.

– Z koalicji rządowej odeszła partia prorynkowa i proeuropejska, większą siłę przetargową zyskują politycy antyeuropejscy czy zwolennicy dalszych szkodliwych reform w sądownictwie. W tej kwestii mamy dużą niewiadomą, co jest czynnikiem ryzyka. Z drugiej strony rząd pokazał, że potrafi się wycofać nawet ze swoich flagowych projektów, albo znaleźć większość dla ustaw nie popieranych np. przez Solidarną Polskę – komentuje Bielski.

Nieoczekiwana zmiana

– Rząd mniejszościowy zapewne będzie miał większe problemy z wdrażaniem dużych projektów, reform, zwłaszcza tych, które niosą jakieś negatywne konsekwencje – komentuje też Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. – Ale warto też zwrócić uwagę na ryzyko zmniejszenia się przejrzystość wykorzystania rządowego funduszu Polski Ład Program Inwestycji Strategicznych, który jest finansowany z emisji obligacji BGK, czyli z długu, a do tego poza budżetem państwa. To ok. 20 mld zł rocznie, i wraz z unijnymi funduszami, te pieniądze mogą posłużyć realizacji kluczowych dla gospodarki i państwa celów długoterminowych. Ale istnieje ryzyko, że obecna sytuacja, np. wizja przyspieszonych wyborów, „zmotywuje" rząd do wydania tych pieniędzy na partykularne cele krótkookresowe – wskazuje Benecki.

– Brak stabilnej większości rządu oznacza większą niepewność polityczną, legislacyjną i instytucjonalną w tworzeniu prawa – wylicza z kolei Sławomir Dudek, główny ekonomista Fundacji FOR. – Rząd, który musi zabiegać o głosy przy każdym kolejnym projekcie, od ustawy do ustawy, od paragrafu do paragrafu, nie ma możliwości realizacji spójnej strategii rozwojowej. Przed Polską ogromne wyzwania, długookresowe, które wymagają ważnych systemowych rozwiązań, często ponad podziałami politycznymi, a rząd mniejszościowy zwykle nie jest w stanie przeprowadzić takich strategicznych projektów – mówi Dudek.

Dalej Dudek wylicza, że permanentny kryzys parlamentarny, niezdolność rządu do rządzenia może też doprowadzić do obniżenie ocen wiarygodności kredytowej Polski przez agencje raitingowe. To byłaby kolejna negatywne strona rządu mniejszościowego. Ale jego zdaniem można też doszukać pozytywów. – Im dłużej się nad tym zastanawiam, to być może ten obecny bałagan doprowadzi do wcześniejszych wyborów. A im szybciej ten rząd i ten parlament zostanie zatrzymany, tym lepiej – uważa Dudek.

Opinie

prof. Cezary Wójcik, Szkoła Główna Handlowa

Kryzys parlamentarny negatywnie przełoży się na wycenę polskich aktywów, ale trudno powiedzieć, jaka będzie skala tego efektu.

Rząd mniejszościowy oznacza mniejszą stabilność rządzenia, co zawsze wiąże się z dużą dozą niepewności, kolejne miesiące mogą nam upłynąć pod znakiem nieprzewidywalnych wydarzeń.

Rośnie też ryzyko wcześniejszych wyborów, a jeśli wejdziemy w fazę kampanii wyborczej, może mieć to wpływ na finanse publiczne. Zarówno jeśli chodzi o działania obecnego parlamentu, np. w postaci przedwyborczych prezentów, jak i propozycje składane podczas kampanii. Inwestorzy będą szacować, kto może być potencjalnym zwycięzcą, jaką będzie prowadził politykę i jak to ewentualnie wpłynie na decyzje fiskalne.

Oczywiście rząd mniejszościowy nie jest sytuacją wyjątkową, zdarza się to w wielu państwach. W Norwegii mamy taką sytuację w zasadzie od lat, ale przy wysokiej kulturze politycznej w tym kraju w praktyce nikomu to nie przeszkadza. Z kolei o włoskich problemach ze stworzeniem stabilnej większości parlamentarnej jest ciągle głośno i utrudnia to wyjście tego kraju z kryzysu gospodarczego. Trudno powiedzieć, jak będzie w Polsce. Pozytywnym aspektem byłoby zapewne ograniczenie niepewności dotyczącej praw własności i praworządności, ale nie jestem przekonany, że rzeczywiście tak się stanie, ponieważ PiS ma zdolność do budowania różnych koalicji.

Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu

Nie należy przeszacowywać reakcji rynków finansowych, szczególnie krótkookresowego kapitału portfelowego, na zwiększające się ryzyko polityczne w Polsce, a inaczej mówiąc – nie spowoduje to gwałtownego odpływu tego kapitału. Co jednak nie znaczy, że w ogóle żadnej reakcji nie będzie.

Nawet z punktu widzenia inwestorów finansowych brak stabilnej większości parlamentarnej oznacza wzrost ich ostrożności, a przede wszystkim oczekiwanej przez nich premii za ryzyko. Pytanie, jak duża będzie to premia? Dopóki rząd mniejszościowy nie wyłoży się na czymś istotnym, np. nadmiernie wysokim deficycie w finansach publicznych, nieoczekiwanym wzroście potrzeb pożyczkowych, dławieniu gospodarki w postaci braku podwyżki stóp procentowych przy wysokiej inflacji, a jednocześnie perspektywy makroekonomiczne pozostaną korzystne, dopóty nie spowoduje to drastycznych ruchów na rynkach finansowych.

Nieco inaczej wygląda sytuacja z punktu widzenia inwestorów długookresowych, głównie w zakresie bezpośrednich inwestycji rzeczowych. To, co się dzieje w Polsce, zwłaszcza niepokojący kierunek polityki gospodarczej, co ma wyraz w takich rozwiązaniach jak lex TVN, może być odczytywane jako wyraz destabilizacji. To może odstraszać inwestorów bezpośrednich. Dla tych portfelowych jakość rządzenia nie ma znaczenia dopóty, dopóki będę mogli to sobie odbić w premii za ryzyko.

Finanse
Piątek na GPW: Dino z rekordem, wyzwania JSW, Będzin szaleje, Alior rozczarowuje
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Finanse
Historyczny dzień na GPW. WIG w końcu przebił 100 tys. pkt
Finanse
Minister finansów: Giełda odzyskuje świetność. Szef KNF: Przełom dla GPW
Finanse
WIG przebił 100 tys. pkt. Inwestorzy świętują
Finanse
Revolut przedstawia potężne zyski i ambitne plany. Również dla Polski
Finanse
WIG-banki szybko odrobił straty w przerwie w wojnach celnych Trumpa