Dyrektywa CSRD wymaga raportowania czynników zrównoważonego rozwoju praktycznie przez każdy podmiot, którego produkty lub usługi są sprzedawane na terytorium UE. Bezpośrednio obejmie to największe spółki giełdowe (już w raportach za rok 2024), duże spółki, w tym niegiełdowe (za rok 2025) oraz małe i średnie spółki giełdowe (za rok 2026 z możliwością odroczenia o dwa lata). A pośrednio obejmie wszystkie podmioty gospodarcze z uwagi na konieczność raportowania danych z łańcucha wartości.
Prace nad standardami raportowania dla spółek dużych (czyli ESRS-ami bazowymi) zostały już zakończone, a teraz rozstrzygają się kwestie standardów uproszczonych, dla spółek małych i średnich (szerzej pisałem o tym 18 kwietnia).
Założenie w dyrektywie jest bardzo klarowne i logiczne: duże spółki stosują pełne standardy, a MŚP mają standard uproszczony, przy czym jest on obowiązkowy dla spółek notowanych, a dobrowolny dla pozostałych. I tu się pojawił problem, bo unijna organizacja zrzeszająca małe i średnie spółki dopiero na etapie implementacji dyrektywy zorientowała się, że będą one musiały stosować taki sam standard (choć dobrowolnie, a nie obowiązkowo), jak mniejsi emitenci. Przy czym nie jest to zarzut wobec tej organizacji, a raczej wobec procesu stanowienia prawa, który nazywam konspiracją legislacyjną – po cichutku wprowadzana jest jakaś regulacja, bez faktycznej konsultacji z zainteresowanymi w nadziei, że jakoś to będzie (najnowszy przykład skutków tego podejścia widzimy przy protestach związanych z Zielonym Ładem).
Jednak „ciemny lud tego nie kupił” i organizacja ta przewalczyła zmianę architektury standardów raportowania czynników zrównoważonego rozwoju – powstały projekty dwóch standardów: osobnego dla mniejszych emitentów (LSME) i dla mniejszych spółek nienotowanych (VSME). Jak łatwo się domyśleć, w konsekwencji standard LSME jest bardzo obszerny i niezwykle trudny w odbiorze (ok. 200 stron), natomiast VSME jest skonstruowany w bardzo przystępny sposób i składa się z trzech modułów dotyczących odpowiednio: danych podstawowych, danych o politykach, działaniach i celach oraz danych na potrzeby partnerów biznesowych. Moduły te można stosować w dość elastycznej konfiguracji.
Jako że zablokowanie powstania standardu VSME nie wydaje się możliwe na tym etapie zaawansowania prac, uznaliśmy w SEG, że jedyną drogą jest zablokowanie powstania standardu LSME jako tworu bardzo niszowego, adresowanego do zaledwie 699 spółek na 27 rynkach UE. Zaproponowaliśmy rozwiązanie, w ramach którego spółki notowane stosowałyby standard VSME, poszerzony o Moduł 4 uwzględniający różnice wynikające ze statusu spółki giełdowej. Pozornie ta zmiana może się wydawać mało istotna, ale w praktyce miałaby kolosalne znaczenie – zamiast stosowania niszowego standardu, spółki używałyby szerokiej infrastruktury wsparcia dla VSME (doradcy, biegli rewidenci, systemy IT), poszerzonej tylko o dodatkowy moduł przy jednoczesnym zmniejszeniu obciążeń dla mniejszych emitentów – bo proponowana przez EFRAG luka między danymi z VSME a LSME może wynosić nawet 300 do 400 punktów danych.