Rekordowa inflacja i atmosfera niepewności skłaniająca konsumentów do znacznego ograniczania wydatków. Rynkowe otoczenie z minionych miesięcy zdecydowanie nie sprzyjało przedsiębiorcom zajmującym się internetową sprzedażą. Na szczęście tempo dynamiki cen wyraźnie spada, a nastroje w gospodarce wyraźnie się poprawiają. Zmianę trendu już potwierdzają krajowe dane o sprzedaży detalicznej z III i IV kwartału. Kolejne miesiące zapowiadają się jeszcze bardziej optymistycznie, co stanowi ważny sygnał dla branży e-commerce.
A gdyby tak zamiast na zachód spojrzeć np. na południe...
„Globalny e-handel w 2024 roku. Szansa czy wyzwanie dla polskich firm?” – to tytuł naszego najnowszego badania. Z raportu przeprowadzonego wśród przedsiębiorców, którzy prowadzą działalność e-commerce/korzystają z bramki płatniczej Cinkciarz Pay wynika, że polscy handlowcy coraz śmielej wyznaczają nowe kierunki rozwoju na zagraniczne rynki. Gra toczy się tu o niebagatelną stawkę. W całej Europie wartość sprzedaży online zbliża się do 800 miliardów euro, a produkty można oferować blisko 600 milionom mieszkańców.
Z raportu dowiadujemy się, że zagranica to dla rodzimych przedsiębiorców przede wszystkim Niemcy, gdzie swoje towary próbuje sprzedawać 53 proc. spośród nich. 44 proc. wybiera Wielka Brytanię, 35 proc. Holandię, a 31. proc. Francję. Miejsca w czołówce najczęstszych kierunków zagranicznej wypełniają zatem same bogate i rozwinięte gospodarki.
Z jednej strony można pochwalić polską branżę e-commerce, że odważnie staje do konkurencji na najbardziej wymagających rynkach. Z drugiej jednak strony zasadne wydaje się pytanie o nieco mniej oczywiste kierunki. Tymczasem z co najmniej dwóch względów kraje Europy Środkowo-Wschodniej mogą okazać się interesującą alternatywą. Po pierwsze, są mniej nasycone sklepami internetowymi i towarami co sprawia, że rywalizacja o klienta jest nieco łatwiejsza, a koszty marketingu niższe. Po drugie, skłaniają do tego prognozy makroekonomiczne. Czechy, Litwa, Łotwa, Węgry czy Bułgaria to państwa, w których dynamika PKB w 2024 r. powinna przyspieszyć do ok. 2,5 proc. Jeszcze szybciej rozwijać będzie się Rumunia. Dla porównania w strefie euro tempo wzrostu w tym roku zamknie się w 0,5 proc., a w przyszłym nie przekroczy 1 proc.
Ważne żeby wiedzieć, jak lubi płacić Polak, Niemiec czy Holender
Raport dostarcza także unikatowej wiedzy, jakie metody płatności online preferują mieszkańcy poszczególnych państw czy regionów. W Polsce, co chyba nie jest niespodzianką, dominuje Blik, wybierany w 84 proc. transakcji. W kilku krajach na zachodzie Europy największym zaufaniem cieszy się PayPal. W Niemczech internauci opłacają w ten sposób 72 proc. transakcji, we Francji – 62 proc., w Austrii i we Włoszech – po 61 proc. Inaczej mają się sprawy w Holandii, gdzie lideruje metoda iDeal, wybierana przy opłacaniu 58 proc. internetowych zakupów. W USA podobnym powodzeniem jak w Polsce BLIK cieszą się płatności kartami, z których internauci korzystają przy 83 proc. transakcji. Co ciekawe, jeszcze większą popularnością karty cieszą się na zakupach online w Rumunii – 92 proc., a nieco mniejszą w Bułgarii – 78 proc. Warto też wiedzieć, że np. w Irlandii, Kanadzie czy Stanach Zjednoczonych na podium najpopularniejszych metod płatności znajduje się Apple Pay.