Sezon dywidend na warszawskiej giełdzie nabiera tempa. Już prawie 40 spółek wyszło z konkretnymi propozycjami dywidendy z zysku za 2023 rok, a wiele innych deklaruje gotowość do jej wypłaty. Wynika z nich, że do kieszeni akcjonariuszy trafi co najmniej 23,9 mld zł, podczas gdy w zeszłym roku spółki wypłaciły w formie dywidendy łącznie 21 mld zł.
Banki sypną pieniędzmi
Na dużo większe niż w poprzednich latach dywidendy będą mogły sobie pozwolić banki, które w 2023 roku znacząco zwiększyły swoje zyski. Dodatkowo wymogi dotyczące wypłaty poluzowała Komisja Nadzoru Finansowego.
Spośród banków, które w tym roku planują podzielić się zyskiem, hojny dla akcjonariuszy będzie Pekao. Rekomendacja zarządu zakłada wypłatę ponad 5 mld zł, co będzie najwyższą wypłatą w historii banku. Na akcję przypadnie 19,20 zł, co przekłada się na najwyższą w sektorze stopę dywidendy wynoszącą aż 10,6 proc. Dla akcjonariuszy oznacza to dużo większy zastrzyk gotówki niż przed rokiem, gdy bank wypłacił jedynie 5,42 zł na akcję.
Do regularnych wypłat zamierza w tym roku powrócić PKO BP. Podsumowując wyniki za zeszły rok, jego zarząd zapowiedział, że mając na uwadze zalecenie KNF i warunek, że kwota wypłaty nie może przekraczać kwoty zysku rocznego pomniejszonego o zysk zaliczony już do funduszy własnych w kwocie 1,6 mld zł, bank w tym roku może sobie pozwolić na wypłatę ok. 3,2 mld zł z zysku za 2023 rok. Co istotne, bank nie musi pomniejszać kwoty tegorocznej dywidendy o kwotę wypłaconej niedawno zaliczki w wysokości 1,6 mld zł pochodzącej z części zysku wypracowanego w 2022 r. Akcjonariusze banku mogą więc spodziewać się wypłaty na poziomie przynajmniej 2,56 zł na akcję. Równocześnie nie zdecydowano jeszcze, co zrobić z niepodzielonym zyskiem z lat poprzednich, który wynosi 10,8 mld zł.