- W perspektywie krótkoterminowej, tego roku, rynek budowlany nie wygląda najlepiej, postępowań jest znacznie mniej, jest walka o zlecenia i utrzymanie portfeli zamówień przez firmy – powiedział Artur Popko, prezes Budimeksu, na konferencji poświęconej wynikom za I kwartał br. - Oczekujemy, że w czerwcu przetargi ruszą, ale trzeba mieć świadomość, że od złożenia oferty do podpisania umowy mija przeciętnie 8 miesięcy. Z naszym rekordowym portfelem zamówień mamy komfortową sytuację, nie zamierzamy uczestniczyć w wojnie cenowej – podkreślił.
Czytaj więcej
Mimo niższych przychodów grupa poprawiła zyski. Wsparciem wyniku były też odsetki od morza zgromadzonej gotówki.
Budimex liczy na KPO
W długim terminie Polska jest największym beneficjentem funduszy unijnych. Z KPO Budimex najbardziej liczy na zieloną energię (15,4 mld euro) – to inwestycje w sieci przesyłowe i transformację energetyczną miast, a także segment green smart mobility (6,5 mld euro) – to kolej, gdzie Budimex ma zazwyczaj 25-proc. udział w rynku. Celem Budimeksu jest m.in. budowa portfela zleceń energetycznych rzędu co najmniej 1 mld zł.
W 2024 r. przychody mogą być delikatnie niższe rok do roku z uwagi na znaczną część kontraktów w fazie projektowej oraz zdobywania pozwoleń. Prezes Popko zaznaczył, że o rentowność jest spokojny.
Na koniec marca wartość portfela zamówień grupy wynosiła aż 14,6 mld zł, z czego 7,2 mld zł przypadało na drogi, a 3,1 mld zł na kolej. Wartość „poczekalni” – umów oczekujących na podpisanie - sięgała 10,1 mld zł, z czego 4,8 mld zł to Rail Baltica. Osobna sprawa to kontrakt w Czechach o wartości 2 mld zł – Budimex wygrał przetarg, ale został on unieważniony. Budimex będzie się jeszcze odwoływać.