Notowany na Catalyst deweloper w 2023 r. sprzedał 263 lokale, o 1,1 proc. mniej niż rok wcześniej. W samym IV kwartale podpisał 56 umów, o 31 proc. mniej rok do roku i o 33 proc. mniej kwartał do kwartału. Końcówka ubiegłego roku wypadła więc tak jak I kwartał – kiedy rynek dopiero zaczynał rozkręcać się po marazmie z 2022 r.
– Projekty Cordii i rynki lokalne, na których działamy, są dość mocno zróżnicowane, ale w większości inwestycji udało nam się zrealizować założone plany sprzedaży. W 2023 r. sprzedaliśmy 263 lokale. Uważamy to za niezły wynik, biorąc pod uwagę bardzo ograniczoną pulę mieszkań, jaką posiadamy w ofercie – mówi Tomasz Łapiński, prezes Cordii. – Przedłużające się procesy administracyjne opóźniły wprowadzenie na rynek kilku nowych inwestycji i uniemożliwiły nam zwiększenie sprzedaży. Liczymy, że w 2024 r. zobaczymy efekty prac na tym polu, a nasza oferta powiększy się o kilka nowych, wyjątkowych projektów na wszystkich rynkach, na których jesteśmy obecni w Polsce, czyli w Trójmieście, Warszawie, Poznaniu i w Krakowie – dodaje.
Jak spółka prognozuje sytuację w przejściowym momencie: „Bk” przestał działać, następca dopiero się rodzi?
– Będziemy wprowadzać nowe lokale do oferty zgodnie z dotychczasową strategią, bez czekania na projekt ustawy, z kilku powodów. Po pierwsze, duża część oferty skierowana jest do klientów poszukujących inwestycji o podwyższonym standardzie, która niekoniecznie będzie objęta programem. Zgodnie z ostatnimi zapowiedziami warunki programu mają dotyczyć ograniczonej grupy nabywców (limity wieku, dochodów, posiadanych lokali) – mówi Łapiński. – Poza tym nie przewidujemy, aby program przyczynił się do dalszego istotnego wzrostu cen mieszkań. Ceny w ostatnich miesiącach rosły, jednak po dłuższym okresie stabilizacji, co wobec istotnej inflacji w ostatnich dwóch latach oznaczało, że w ujęciu realnym niedawno mieliśmy do czynienia ze spadkiem cen oraz z ich odreagowaniem. Trudno jest oszacować przestrzeń do dalszych wzrostów. Jeżeli w ogóle taki program może jeszcze dać dodatkowy impuls do wzrostu cen, to raczej przyczyni się do tego sama jego zapowiedź, a nie uruchomienie – dodaje.
Prezes podkreśla, że planowanie nowych inwestycji zależy nie tylko od programów wsparcia, ale przede wszystkim od czynników długofalowych, jak rynek pracy, bezrobocie, polityka kredytowa czy stabilizacja kosztów budowy.